To mój trzeci z kolei krem na odparzenia jaki stosuję. Po tym jak ponad pół roku temu zepsuł się Bepanthen, i po testowaniu Sudocremu, przyszła pora na Nivea. Ma on niewielkie minusy ale są na to sposoby. Co mówi o nim producent? "Chroni delikatną skórę dziecka przed odparzeniami, zmniejsza podrażnienia oraz zaczerwienienia od 1. dnia życia. Dzięki zawartości aż 20% tlenku cynku tworzy zapewniającą dostęp powietrza barierę, która pomaga zapobiegać powstawaniu odparzeń. Formuła z pantenolem pomaga ukoić podrażnioną skórę i wzmacnia jej naturalną barierę ochronną. Krem łatwo się rozprowadza na skórze nie podrażniając delikatnej skóry dziecka. Pomaga chronić przed otarciami." A jak to z nim było realnie? Oczywiście plusem jest opakowanie w formie tubki, chociaż mogło by mieć odkręcaną nakładkę, co pozwoliłoby na wyciśnięcie resztki kremu z tubki, bo może być z tym problem. Krem ma przyjemny zapach. Jest bardzo gęsty i tłusty, co sprawia że jest bardzo mocno