Kufer testerki ❤

Całkiem sympatyczna pomadka, topowej marki Nivea. Z całkiem sporej już gamy zapachowej wybrałam jeżynową. Bardzo dawno temu miałam jeszcze taką wiśniową i jeśli się nie mylę to właśnie ona zapoczątkowała całą tą serię :) Co pisze sam producent? Zobaczmy: " Pomadka NIVEA Blackberry Shine rozpieści Twoje usta niezwykłym jeżynowym zapachem , nadając im delikatne muśnięcie koloru ! Wyjątkowa formuła wzbogacona błyszczącymi pigmentami natychmiast wtapia się w Twoje usta, zapewniając im 24-godzinne nawilżenie . Rozprowadza się tak łatwo i równomiernie , że nie potrzebujesz nawet lusterka. Dla pięknego, lśniącego koloru i miękkich ust , które można całować przez cały dzień! Tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie." Produkt w sztyfcie, łatwy w użyciu. Opakowanie raczej solidne.  Ma intensywny owocowy zapach, który w porównaniu do ISANY jest bardziej zbliżony do realnego. Smaku nie zauważyłam, raczej zwykły, chemiczny jak u zwykłych pomadek ochronnych. Nadaj

Maseczka peel-off z serii Carbo Detox od Bielendy. Jedna z tych, o których ostatnio jest głośno.  Zachęcona obietnicami producenta, dokonałam jej zakupu. Jednak bardzo się na niej zawiodłam. Po ściąganięciu maseczki spodziewałam się zastać wyciągnięte pory i zaskórniki, a zastałam jedno wielkie nic. Jedyne co ta maseczka ściągnęła z mojej skóry to złuszczony naskórek i może resztkę sebum, pozostałego po umyciu twarzy przed zabiegiem. Skoro mowa o obietnicach producenta, jak opisuje swój produkt producent? "Oczyszczająca maska węglowa o silnym działaniu detoksykującym błyskawicznie poprawia stan skóry mieszanej i tłustej . Innowacyjna formuła oparta na naturalnym aktywnym węglu szybko i skutecznie oczyszcza skórę z toksyn, zwęża pory i przeciwdziała powstawaniu wyprysków. Żelowa konsystencja maseczki szybko wysycha na skórze tworząc hydroplastyczną warstwę idealnie dopasowującą się do kształtu twarzy. Dzięki działaniu Peel- Off skóra zostaje głęboko oczyszczona a pory

Po zapoznaniu się z opiniami o tym kremie postanowiłam go sobie kupić jako bazę pod makijaż, mimo iż mam 30lat. Krem ten sprawdza się znakomicie. Jestem posiadaczką cery mieszanej, więc oczywiście ten krem jak najbardziej mnie skusił. A jakie są zapewnienia producenta? "Lekki, nawilżający krem - zapewnia efekt matowej cery oraz zmniejsza widoczność porów skóry i zaskórników. Działanie: • absorbuje nadmiar sebum  • likwiduje połysk i matuje skórę  • zmniejsza aktywność gruczołów łojowych  • redukuje widoczność porów i zaskórników  • wiąże wodę i zapobiega jej nadmiernej utracie  • trwale nawilża naskórek oraz głębsze warstwy skóry  • skutecznie regeneruje lipo-strukturę naskórka  • chroni przed promieniami UV i przedwczesnym starzeniem - SPF 6"  Plastikowe, klasyczne opakowanie w kolorze białym. Kremik zapakowany w kartonowe pudełeczko jak na zdjęciu :) Produkt o białej, średnio gęstej konsystencji i przyjemnym choć dość intensywnym zapachu. Osob

Co prawda bloga prowadzę ledwo ponad miesiąc, ale zauważyłam, że znalazło się kilka osób, które śledzą po cichu moje recenzje :) I to głównie Wam chciałabym złożyć w tym szczególnym dniu życzenia bożonarodzeniowe. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam  białych i mroźnych dni, w których śnieg skrzypi pod butami, własnego skrawka nieba na ziemi,  zadumy nad płomieniem świecy,  filiżanki dobrej, aromatycznej kawy,  piękna w czytanej książce lub słuchanej muzyce, odpoczynku w ciepłej, rodzinnej atmosferze,  zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego, co wokół Was,  Świąt dających radość, pełnych niespodziewanych prezentów, oraz chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem bliskich i wspomnieniami.

To mój czwarty krem na odparzenia jaki stosuję. Ten krem jest chyba najbardziej zbliżony do starego Bepanthenu, który długo był moim No1. A na chwilę obecną jest lepszy niż jego nowa wersja. Nivea był fajny pod względem gęstości i nie spływał z palca ale ciężko i wolno się wchłaniał. Trzeba było się nieco namęczyć i wypracować sobie sposób na wtarcie go w pupę dziecka. Natomiast Penaten póki co jest idealny. A jak go opisuje sam producent? "Co oznacza dla nas Ultra Sensitiv? Rekomendacja Niemieckiego Związku Alergii i Astmy (DAAB) jest potwierdzeniem tego, że produkty pielęgnacyjne są odpowiednie dla alergików . Składniki produktu zostały ocenione przez DAAB jako zgodne z ich wymaganiami. Ponadto, testy konsumenckie przeprowadzone wśród alergików oraz osób posiadających wrażliwą skórę potwierdzają dobrą tolerancję dla skóry . Dlatego rekomendujemy PENATEN® BABY ULTRA SENSITIV Krem na odparzenia do codziennej pielęgnacji skóry delikatnej oraz skłonnej do atopowego zapalenia

Tą pomadkę kupił mi mąż do porodu 2 lata temu... Pierwszy raz widziałam takie cudo i szczerze powiedziawszy kompletnie nie przypadła mi do gustu. Sam producent obiecuje wiele: "Zabezpiecza usta oraz skutecznie je pielęgnuje dzięki zawartości kompleksu OleaSunProtect, unikalnemu połączeniu filtrów UVA/UVB i oleju z nasion wiesiołka. Chroni usta przed negatywnym wpływem promieniowania słonecznego, nawilża oraz optymalnie natłuszcza usta, zapobiegając ich przesuszaniu i pierzchnięciu. Odżywia usta, przeciwdziała podrażnieniom i przyspiesza regenerację popękanego naskórka." A jak jest w rzeczywistości?  Jak zwykle zacznę od opakowania, które swoją drogą jest porządne. Dosyć mocne. Nie zacina się i nie pękło przez 2 lata. Co do produktu... Dla mnie śmierdzi niemiłosiernie, jakoś tak strasznie wazelinowato, nie przypomina mi to żadnego syropu z dzieciństwa - bo czytałam takie opinie. Smak też przeokropny, strasznie chemiczny i wazelinowaty. Podsumowując wygląda, śmierdzi i sma

Dzisiaj coś na temat jednoskładnikowej ekspresowej henny do brwi marki DELIA. Bardzo lubię tą markę, jednak tą henną jestem rozczarowana. Kosztuje sporo bo ok. 18zł i jest kompletnie nie warta swojej ceny. Ale co o niej pisze producent? " To najlepsze rozwiązanie na piękne brwi w 5 minut - bez łączenia składników .  Teraz szybko i łatwo nadasz swoim brwiom piękny kształt i kolor.  Nie musisz mieszać koloryzatora z aktywatorem . Używasz, kiedy chcesz – nawet do 20 aplikacji. Możesz mieć ją zawsze w kosmetyczce, ale wystarczy aplikować ją co 3 dni . Nadanie oczekiwanego kształtu jest niezwykle proste, dzięki precyzyjnemu aplikatorowi w pędzelku .  Łatwo zmywa się zwilżonym wodą płatkiem kosmetycznym.  Nie rozmazuje się podczas zmywania .  Bezpieczna do stosowania w okolicach oczu . Przebadana pod kontrolą lekarzy: dermatologia i okulisty.  Zawiera olej  arganowy .  0% utleniaczy ." Kupiłam ją ze względu na precyzyjny aplikator i jednoskładnikowość. Spodziewałam się,

Dzisiaj na tapetę idzie pomadka ochronna od Isany. Kupiłam ją w promocyjnej cenie w Rossmannie. Nie spodziewałam się po niej cudów, ale szału też nie było. Powiedziałabym, że jest raczej średniaczkiem, chociaż jeśli mam być szczera, spierzchniętych lub popękanych ust nie wyleczy. Co mówi o niej producent?  „Nawilża, pielęgnuje, nadaje połysk. Zawiera olej z nasion czarnej porzeczki. O zapachu jeżyn. Składniki pomadki długotrwale pielęgnują usta, które stają się jedwabiście miękkie. Pomadka do ust ISANA zapewnia ustom to, czego potrzebują. Formuła pielęgnacyjna zawierająca kombinację witaminy E i oleju z nasion czarnej porzeczki chroni usta przed wysychaniem. Lekko błyszcząca pomadka nawilżająca nadaje ustom naturalny połysk i słodki zapach jeżyn i malin. BEZ olejów mineralnych i silikonowych. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie.”  Produkt w sztyfcie, łatwy w użyciu. Opakowanie raczej solidne – nie pęka przy byle pierwszym upadku, sam mechanizm również ciężko się psuje

Przyznam się, że eyelinerów używam raczej rzadko, ale dzięki Wizaż.pl dostałam zaszczytu przetestowania trzech kolorów: 004 SO SAVAGE, 007 CRAVE ME, 015 LOCKED’N’LOADED. Dlatego teraz używam ich znacznie częściej :) Opakowania dobrze leżą w ręce. Aplikatory są bardzo precyzyjne, ani za miękkie, ani za sztywne, co ułatwia narysowanie jaskółki nawet osobom w tym nie wprawionym takim jak ja :) Podczas otwierania i zamykania słyszy się charakterystyczne kliknięcie, które informuje nas, że produkt został dobrze zakręcony. Podejrzewam, że ma to na celu uchronienie nas przed wysuszeniem produktu :) Produkt nie obsypuje się ani podczas aplikacji, ani w ciągu dnia. Ma konsystencję, która nie spływa z powieki podczas aplikacji. Jest trwały, ale tylko na bazie. Dużym plusem jest również to, że produkt nie śmierdzi. Kolory są przepiękne a z tego co widziałam produkt ten ma dużą gamę kolorystyczną, więc jest w czym wybierać <3 Jednak są różnice w zależności od za

Ziaja to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych i chyba jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Tak samo było również w przypadku serii dedykowanej dla dzieci – Ziajka, która towarzyszyła nam od pierwszych dni córki przez ponad rok i byliśmy z niej bardzo zadowoleni. Co mówi o płynie sam producent? „Natłuszczający płyn dla dzieci i niemowląt już od 1 dnia życia . Produkt uzyskał pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka. Dokładnie oczyszcza i doskonale pielęgnuje skórę . Lekko natłuszcza pozostawiając na skórze delikatną warstwę ochronną . Wyraźnie zmiękcza i wpływa osłaniająco na naskórek oraz skutecznie zapobiega wysuszaniu skóry. Nie zawiera mydła, barwników i konserwantów .” Opakowanie 370ml w postaci białej estetycznej butelki. Otwarcie czasami się zacinało, więc mogliby pomyśleć nad trochę innym, bardziej wygodnym. Kiedy ma się mokre ręce może to być nie lada wyzwaniem. Sam produkt jest raczej bezbarwny, o przyjemnym zapachu. Nie pieni się i barwi wodę na mleczn

Mój Must Have! No 1! Kredka idealna… Co mówi o niej producent? "Eye Brow Stylist w praktycznej kredce przekona cię do swojej łatwej i precyzyjnej aplikacji . Stworzy perfekcyjną linię brwi dzięki specjalnemu grzebykowi, który ułatwia aplikację pudrowej tekstury uzyskując naturalne wykończenie makijażu ." Kredka sama w sobie jest miękka i łatwo się nią rysuje brwi. Co najważniejsze ma wystarczająco wosku, żeby okiełznać nasze brwi, ale też nie ma go tyle żeby sklejała nam włoski i dawała efekt ulizania - jak przy wielu innych kredkach… Nie wyciera się podczas rozczesywania brwi i nawet posiada swoją szczoteczkę umieszczoną na drugim końcu kredki. Dobrze się też ją temperuje :) Ciekawa gama kolorystyczna, która posiada chłodne kolory, wtapiające się w nasze brwi. Ja miała ją w odcieniu 020 - Date With Ash-ton. Daje bardzo trwały efekt. Nie wyciera się jak już wspominałam ani podczas rozczesywania, ani podczas dnia. W bardzo korzystnej cenie. Jedyny minus

Kredka do brwi, jedna z najgorszych jakie miałam. Sam producent za wiele się nie rozpisuje po za tym, że kredka służy " do konturowania i rozcierania "... Opakowanie w formie automatycznej kredki jak najbardziej na plus. Kredka bardzo szybko się zużywa… Ja swoją zużyłam w ciągu 2m-cy a i tak nie stosowałam jej codziennie. Łatwo się nią rysuje, ale jak dla mnie jest za bardzo woskowa… Przez cały ten wosk mocno sklejała brwi, na tyle że bez szczotkowania się nie obeszło… Z kolei samo delikatne szczotkowanie sprawiało, że produkt już się wycierał, więc w miejscach gdzie mam ubytki w brwiach musiałam produktu dokładać…W ciągu dnia też szybko się wycierała… Wystarczyło, że człowiek się zapomniał i podrapał, albo też przetarł gdy coś go zaswędziało i już były prześwity w miejscach z mniejszą ilością włosków. Po prostu tragedia… Nie wiem skąd te wysokie noty na wizaz.pl … #misssporty #studiolashdesigner #browpencil #kredkadobrwi #konturowaniebrwi #eyebrowcontouring

Swoją pomadkę w kolorze PINKING ABOUT YOU kupiłam u swojej konsultantki. Jest to moja pierwsza pomadka matowa. Osobiście bardziej preferuje klasyczne pomadki. Ogólnie pomadka sama w sobie mi się bardzo podoba, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że pod niektórymi aspektami wymaga dopracowania. Muszę przyznać, że większość zapewnień producenta została spełniona, ale przejdźmy do recenzji: Opakowanie pomadki jest małe i praktyczne. Wszędzie się zmieści. Jest przezroczyste więc przypuszczam, że będzie widać kiedy produkt się kończy… Aplikator jest bardzo wygodny i precyzyjny. Zwężenie na czubku jest bardzo pomocne przy konturowaniu ust.  Konsystencja pomadki jest bardzo lekka i satynowa, o mocnej pigmentacji i niezłym kryciu. W moim przypadku wystarczy raz nałożyć jedną warstwę i nadmiar odcisnąć na chusteczce. Ponieważ kolor jest dosyć jasny nie widać prześwitów. Oczywiście można też nałożyć jedną warstwę, odcisnąć i nałożyć drugą… Produkt przyjemnie pachnie i pozostaje odrobinę le

Szampon w komplecie z odżywką dostałam w ramach testu od wizaz.pl. Uwielbiałam nim myć włosy. Zaczęło się od zauroczenia, jednak ostatecznie chyba się nie pokochamy. Po pierwszych dwóch tygodniach użytkowania byłam pozytywnie zaskoczona, jednak po kolejnych 2 miesiącach jestem zmuszona zmienić zdanie. Dlaczego? Dowiecie się za chwilę, ale najpierw co pisze o nich producent: "Szampon biały grejpfrut i mięta Mosa. Herbal Essences bio:renew z cennym antyoksydantem pomaga oczyszczać i chronić Twoje włosy przed tym wszystkim, do czego przyzwyczajają się wraz z upływem czasu. Rezultat? Miękkie, swobodnie układające się włosy. Herbal Essenes bio:renew. Szampon i odżywka powstają w fabryce dysponującej zielonymi certyfikatami, które gwarantują, że energia użyta do jego produkcji została zrównoważona wiatrową energią odnawialną. 0% Barwników, glutenu, silikonów. Zrównoważone pH . Bezpieczny dla włosów farbowanych." Po umyciu szamponem włosy mimo iż jeszcze mokre,wy

W zaprzyjaźnionej aptece dostałam dużo próbek tego kremu, ponieważ przed jego zakupem chciałam go przetestować. Kiedyś używałam kremu Sylveco, który jest inną marką tego producenta i był w porządku. Pomyślałam sobie, że warto dać mu szansę. Jak opisuje ten krem sam producent? "Intensywnie działający krem na noc, przeznaczony do pielęgnacji cery naczynkowej , zaczerwienionej, wrażliwej . Zawiera azeloglicynę, która łączy własności kwasu azelainowego i glicyny, wykazując działanie łagodzące, zmniejszając rumień, jednocześnie przywracając barierę ochronną skóry . Ekstrakt z nasion kasztanowca, źródło flawonoidów, antyoksydantów oraz escyny, wzmacnia skórę, zapewniając elastyczność naczynkom i zmniejszając ich widoczność . Składniki łagodzące (alantoina, panthenol) przynoszą ukojenie i przyspieszają nocną regenerację ." Co do zapewnień producenta to można powiedzieć, że wszystkie zostały spełnione, no ale... Czytałam opinie, że wiele osób miało problem z Viankiem,

Dzisiaj pod lupę bierzemy malinowy olejek od Selfie Project. Kupiłam go w Rossmanie na promocji gdzie kosztował ok. 7zł chyba. Skusił mnie głównie zapach malinowy i forma olejku. Opis producenta był dosyć długi i wiele zdań było napisane dwa razy, ale ujęte w inny sposób, toteż go nieco skróciłam: "Innowacyjna formuła non-sticky lips ! Malinowy olejek do ust #PocketHero pielęgnuje usta, nadaje im soczystego blasku i odświeża zmysły kuszącymi zapachami owoców . Dzięki mocy wyjątkowych olejów z Czarnej Porzeczki i Jojoba, odżywia, nawilża i regeneruje usta, które stają się miękkie i pięknie podkreślone . Olej Jojoba, bogaty w cenne kwasy tłuszczowe oraz witaminy A, E i F, intensywnie regeneruje delikatną skórę, cofa efekt popękanych i spierzchniętych ust . Olej z Czarnej Porzeczki intensywnie wzmacnia i chroni skórę ust , przywracając im niesamowitą gładkość i miękkość."  Jak się okazało produkt kompletnie nie spełnia zapewnień producenta...  Opakowanie jest

Zacznijmy od tego co o niej mówi producent.  "Miękka gąbeczka do makijażu o ergonomicznym kształcie umożliwia precyzyjną aplikację, nawet w najtrudniej dostępnych miejscach. Niezastąpiona przy nakładaniu podkładu, maskowaniu niedoskonałości oraz konturowaniu twarzy.  Przed użyciem należy zwilżyć aplikator, w celu uzyskania optymalnej miękkości. Mokry aplikator utrzymuje produkt na powierzchni zamiast go wchłaniać."  Była to moja pierwsza gąbka tego typu, więc nie mam porównania co do jej oryginału, którym jest Beautyblender, ale...  Gąbka początkowo jest mała, sztywna i niemiła w dotyku. Po namoczeniu i pozbyciu z niej nadmiaru wody, gąbka mocno się powiększa i staje się milutka dla skóry. Jest na tyle sprężysta, że po ściśnięciu wraca od razu do stanu początkowego. Dobrze leży w ręce, zarówno jeśli chodzi o kształt jak i jej wielkość. Fantastycznie aplikuje się nią podkład i korektor, nie pozostawia smug, równomiernie rozkłada podkład na twarzy, dając w efekc

Ten korektor od dłuższego czasu jest moim faworytem. Co o nim mówi producent? "Doskonałe dopasowanie do odcienia skóry, niezależnie od rodzaju cery. Zapewnia perfekcyjne krycie niedoskonałości, a wyjątkowa, lekka i kremowa formuła nie obciąża skóry. Rozprowadza się łatwo i równomiernie."  Ile w tym prawdy? Jak już wiecie mam bardzo jasną karnację, więc dla mnie już pierwszy plus jest za jasne kolory. Mój kolor to 01- NUDE BEIGE.  Produkt posiada wygodne opakowanie z aplikatorem, jaki można spotkać w błyszczykach. Aplikacja jest prosta i precyzyjna. Jeśli chodzi o niedoskonałości takie jak wypryski i zaczerwienienia, korektor może kryć średnio, ale dzięki fajnej i lekkiej konsystencji, idealnie nadaje się pod oczy jako rozświetlacz :) Oczywiście pod warunkiem, że nie mamy większych problemów z sińcami. Dobrze współgra z podkładami, nie waży się na nich i w miarę szybko się wchłania. Zapewnienia producenta moim zdaniem zostały spełnione w 100%. W moim przypadku je