Kochani, moja przygoda z tym produktem jest dosyć śmieszna, a to z tego względu, że kiedy w końcu go kupiłam i zaczęłam używać, okazało się że dostałam się do testu @wizazpl, dzięki któremu mogę również zapoznać się z wersją na noc. Jakiś czas po tym jak zaczęłam testowania obu wersji, przyszła do mnie również paczka niespodzianka od marki @garnier, za co serdecznie dziękuję, bo dzięki temu mam moje dwa ukochane produkty do twarzy w zapasie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdę kosmetyki które będą idealne i które poradzą sobie z moimi problemami skórnymi. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ten duet jak i każde serum z osobna jest totalnym sztosem. Efekty tego duetu totalnie mnie zaskoczyły i nie piszę tego tylko dlatego, że walczę w tej chwili z gorączką :D Nie, tym razem nie od zęba czy też od dziury po zębie. Wszystko się goi super, ale te wszystkie leki, antybiotyki i ból tak mnie osłabiły, że jeszcze złapałam anginę 😱😭 Opakowanie i produkt: Produkt zamknięty w szklanym opak
Tak, wiem że ten produkt nie jest już dostępny w ofercie, ale w sumie postanowiłam napisać ten post, aby dowiedzieć jakie Wy macie przemyślenia o nim. Kiedyś miałam ten produkt, zrobiłam nawet zdjęcie pod recenzję, ale ostatecznie miałam do niego bardzo mieszane uczucia i zwlekałam z jego recenzją i starałam się dawać mu kolejne szanse. Kupiłam go, kiedy szukałam fajnej mgiełki do utrwalenia makijażu, a że było wtedy lato to pomyślałam, że taki dodatkowy efekt "glow" fajnie by się sprawdził. Niestety czar prysł, kiedy użyłam go po raz pierwszy i dostałam po twarzy jak z pistoletu na wodę... Próbowałam mu dawać kolejne szanse, myślałam że może da się znaleźć jakiś sposób na ten atomizer, ale niestety nic nie uradziłam. Potem gdzieś wyczytałam, że w tym przypadku lepiej spryskać gąbeczkę i wklepać go właśnie nią... O ile zaraz po aplikacji to nawet zdawało test i wyglądało w miarę ok, to to po jakimś czasie miałam wrażenie, że ciastkował mi każdy puder... Buteleczka jest spora,