Na ten peeling cukrowy czaiłam się od długiego czasu. W końcu kupiłam go podczas promocji marki Wibo na promocji majowej w Rossmannie. Muszę przyznać, że początkowo miałam co do niego mieszane uczucia, chociażby z tego względu że jego zapach jest tak bardzo sztuczny i słodki, że długo mi przeszkadzał. Kiedy po długim stosowaniu w końcu się do niego przyzwyczaiłam było już lepiej. Jest to bardzo fajny produkt, która ja stosuję na 15minut przed nałożeniem pomadki. W czasie który przeznaczam na makijaż oczu, peeling nawilża usta, dodaje im odrobinę objętości, a skórki staja się mniej widoczne. Dzięki temu usta wyglądają na pełniejsze, a sama pomadka matowa też lepiej wygląda na ustach. Efekty są, oczywiście że tak, jednak nie oczekujmy w tej kwestii cudów.
Opakowanie i produkt:
Opakowanie produktu to plastikowe opakowanie w postaci jajeczka. Opakowanie jest przezroczyste i widać przez nie cukier zabarwiony olejkami w pięknym różowo-czerwonym kolorze. Sam zapach pozostawia wiele do życzenia. Jest intensywny, słodki ale przede wszystkim bardzo sztuczny. Jak już wspominałam wcześniej, ciężko mi było się do niego przyzwyczaić i zajęło mi to chyba około 2m-cy. Sam cukier moim zdaniem należy do kategorii takiego grubo zmielonego, przez co może się wydawać zbyt ostry dla wrażliwszych ust, ale wydaje mi się, że i do tego da się przyzwyczaić.
Aplikacja i działanie:
Aplikacja jest raczej łatwa. Ja aplikuję go paluszkami, oczywiście należy pamiętać, żeby zarówno przed jak i po umyć ręce. Można też się wspomóc szpatułkami, jeśli ktoś takie posiada. Zaraz po nałożeniu peelingu na usta wyczuwalny jest efekt chłodzący, a same usta wyglądają na pełniejsze. Jednak jest to efekt raczej krótkotrwały. Owszem, usta są miękkie i nawilżone dzięki zawartym w peelingu olejkom. Skórki są mniej widoczne, można nawet powiedzieć, że delikatnie złuszczone. A jeśli to wykorzystamy i nałożymy płynną pomadkę matową to możemy uzyskać całkiem zadowalający efekt. Przede wszystkim produkt jest bardzo wydajny! Ja swój mam od maja a zużyłam odrobinę więcej niż pół opakowania, a muszę przyznać, że smaruję się nim średnio 2-3 razy dziennie, czasami nawet częściej. Należy jednak uważać z jego aplikacją. Aplikowany w dużej ilości, już po zrobieniu makijażu może nam zabarwić na różowo okolice dookoła ust. Dlatego należy go używać kiedy nie mamy wykonanego makijażu twarzy, lub zmyć go tuż przed jego wykonaniem.
Dostępność i cena:
Dostępność jest wysoka, bo jak pewnie już wiecie marka Wibo, głównie dostępna jest w drogeriach Rossmann. Jego cena regularna to 16,29zł, ale oczywiście można go upolować za niecałe 10zł, tak jak było w moim przypadku. Czy polecam? Owszem, dla osób, które nie oczekują długotrwałego efektu i wielkich rezultatów. Na pewno przyda się w pilnych sytuacjach.
#wibo #aromaticsugar #lipscrub #peelingcukrowy #sugarpeeling #peelingdoust #balsamdoust #lipbalm #spierzchnięteusta #spierzchnieteusta #chappedlips #spękaneusta #spekaneusta #sucheskórki #sucheskorki #dryskins #pielęgnacjaust #pielegnacjaust #lipcare #beautifullips #piękneusta #piekneusta #kusząceusta #temptinglips #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz