Swoją przygodę z kremami na odparzenia zaczynałam właśnie od Bepanthenu. I muszę przyznać, że początkowo byłam nim zachwycona i byłby moim HITem do dziś gdyby się nie zepsuł. Moja córeczka kilka miesięcy temu skończyła 2 latka i przez ponad rok ten krem był moim No1! Ale do czasu, kiedy ponad pół roku temu otworzyłam świeżo zakupiony krem i okazało się, że tubka jest ta sama, ale zawartość już nie bardzo. Ale po kolei:
Na pewno plusem jest opakowanie w formie tubki, które dodatkowo ma ściąganą nakładkę, co ułatwia wyciśniecie końcówki kremu z tubki. Przede wszystkim w tubce prawie wcale nie ma powietrza, dzięki czemu jest tam więcej kremu i krem wyciska się bez problemu, nie strzelając z niej na wszystkie strony.
Krem ma delikatny zapach i jest dosyć tłusty, jednak nie zostawia takiej warstwy ochronnej jak jego poprzednik, przez co nie zapobiega pojawianiu się nowych odparzeń. Jego poprzednik był w tym świetny. Z gojeniem się już powstałych odparzeń też jest tragedia. Kiedyś był gęsty, teraz jest bardziej płynny i spływa z palców. Nie trzyma się już tak skóry i podczas smarowania pupy dziecka palec się ślizga jakby skóra była mokra. Zmiana konsystencji wpłynęła też mocno na jego wydajność, która dosyć mocno spadła...
Cena jest kolosalna, a ostatnio chyba nawet jeszcze wzrosła, bo kiedyś dawałam za niego niecałe 40zł, a teraz dochodzi do 50zł. Można było ją ścierpieć, ponieważ jakość kremu nam to wynagradzała, jednak teraz to inna bajka. Nie dość że zepsuli tak dobry krem, to jeszcze podnieśli jego cenę, a ja się pytam za co?
#bepanthenbaby #bayer #maśćochronna #mascochronna #protectiveointment #kremnaodparzenia #nappyrashcream #dladzieci #forkids #forchildren #forbaby #pielęgnacjadziecka #babycare #ulgadlapodrażnień #ulgadlapodraznien #reliefforirritation #skórawrażliwa #skorawrazliwa #sensitoveskin #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz