Jeden z tuszy Bell dostępny w bardzo przystępnej cenie w Biedronce.
Tusz kupiłam na promocji za ok. 10zl. Sam tusz daje całkiem fajny efekt
naturalnych rzęs, które są lekko wydłużone, kompletnie rozdzielone oraz
przyczernione. Można by powiedzieć, że to tusz idealny do codziennego makijażu
o naturalnym looku. Jednak na dłuższą metę nie sprawdza się tak jakbym tego
chciała. Dlaczego?
Tym razem nie przytoczę opisu producenta, bo tak naprawdę
nawet na polskiej stronie Bell, tego tuszu nie ma wśród produktów. Jak się
okazało później tusz ten w Polsce dostać można jedynie w Biedronce, ponieważ
znalezienie go w jakimkolwiek polskim sklepie okazało się kompletnie bezowocne.
Zacznijmy więc od opakowania. Opakowanie dosyć solidne, w
kolorze ostrego różu. Silikonowa szczoteczka wygląda dosyć niepozornie, jednak
daje zaskakujący efekt. Ma prosty kształt, bez udziwnień, jednak jest spiralna,
dzięki czemu ładnie rozdziela rzęsy. Daje to bardzo naturalny efekt.
Co do samego tuszu to już inna bajka. Na samym początku wszystko
jest w porządku, jednak z czasem tusz mocno wysycha i wtedy pojawia się problem
z jego aplikacją. W tym momencie trzeba się tym solidnie namachać
szczoteczką, żeby przenieść tusz ze szczoteczki na rzęsy. I chciałabym tutaj
nadmienić, że to nie wina niedokręcania tuszu, ponieważ opakowania staram się
zawsze dobrze dokręcać, żeby temu zapobiec. W momencie kiedy mamy już problem z
jego aplikacją, pojawia się drugi problem, jakim jest jego kruszenie się w
ciągu dnia. Najbardziej oczywiście jest to widoczne wieczorem. Nie dziwię się,
że nie jest on dostępny na polskiej stronie producenta, bo nie jest wart
zakupu. Jego jakość pozostawia wiele do życzenia.
No nie powiem cena była bardzo korzystna, jednak nie spełnia
on kompletnie moich oczekiwań. Z pewnością nie kupię go drugi raz.
Komentarze
Prześlij komentarz