Dla tych co nie pamiętają maski te dostałam jako nagrodę za punkty w klubie Przyjaciółek Long4Lashes. Jest to ostatnia z czterech jakie dostałam. Leżała długo gdzieś w łazience, aż się doczekała swoich 5 a właściwie 20minut. Maska ta intensywnie nawilża i odżywia skórę, natomiast zawarty w niej Tripeptyd miedziowy uelastycznia i poprawia jędrność skóry. Ten stan powinien sprawić, że nasze zmarszczki staną się mniej widoczne, jednak ja mam tylko delikatne zmarszczki w okolicy oczu, więc nie byłam w stanie tego określić.
Opakowanie i produkt:
Opakowanie w formie saszetki o raczej minimalistycznej szacie graficznej, która dzięki połączeniu matu z błyskiem nabrała ciekawego charakteru. Żeby się dostać do maski najpierw musimy otworzyć kartonikowe opakowanie, w którym znajduje się prosta srebrna saszetka. Tego typu podwójne opakowania mają chyba wszystkie maski na płachcie. Przynajmniej te, które ja miałam. Płachta bardzo mocno nasączona jest esencją ze składnikami aktywnymi. Trzeba uważać podczas wyciągania maski, ponieważ wysoce prawdopodobne jest, że z maski będzie kapać balsam. Zapach tego balsamu jest bardzo przyjemny, przypomina mi zapach niektórych kremów na dzień.
Aplikacja i działanie:
Maska jest łatwa w aplikacji i ściągnięciu. Mimo iż jest bardzo mocno nasączona, nie spływa i dobrze trzyma się twarzy. Jest dobrze skrojona. Ani nie jest za duża, ani za mała. Dziury są umieszczone w odpowiednich miejscach. Jakość tkaniny raczej dobra, porównywalna do tej
różanej marki L’Biotica. Maska nie wysychała całkowicie i nie rwała się tak szybko jak to było w przypadku
maski oliwkowej od It’s Skin. Jak w większości tego typu masek podczas zabiegu najlepiej jest leżeć, ponieważ jeśli maska jest w pozycji pionowej esencja, którą jest nasiąknięta może delikatnie spływać po brodzie na szyję. Jakie daje efekty? No cóż. Jak już wspomniałam wcześniej formuła maski uelastycznia naszą skórę, napina i ujędrnia, przynosząc natychmiastowe uczucie liftingu. Zmarszczek szczególnie wiele nie mam, no chyba, że w okolicy oczu, więc nie wiem czy są one mniej widoczne czy nie, tym bardziej że tutaj akurat te okolice twarzy są pomijane. Warto podkreślić, że jest ona bogata również w witaminę E, która powszechnie jest nazywana "witaminą młodości" i usuwa oznaki zmęczenia z twarzy, dodaje jej świeżości i zdrowego wyglądu. Skóra jest nawilżona i miękka w dotyku. Co jeszcze? Z pewnością mnie nie uczuliła i nie podrażniła, a także nie zapchała pomimo mojej mieszanej cery.
Dostępność i cena:
Tak jak było w przypadku maski ze śluzem ślimaka, ta również jest dostępna w wielu drogeriach i aptekach internetowych, a jej cena waha się od 13-16zł. Jest to cena raczej standardowa, jak na tego typu produkt. Dostaniemy ją również w sklepie producenta czyli firmy Oceanic. Z kolei z dostępnością stacjonarną wypada to dosyć kiepsko, ponieważ jeszcze nigdzie jej nie widziałam... Mimo iż markę można znaleźć w Rossmannie to akurat tych masek jeszcze tam nie widziałam.
#lift4skin #long4lashes #oceanic #oneshotaction #maskanatkaninie #maskonfabric #maskanapłachcie #maskanaplachcie #maskonasheet #maskazpeptydami #maskwithtripeptide #maskanatwarz #facemask #ujędrnienie #ujedrnienie #fiming #lifting #tripeptydmiedziowy #coppertripeptide #domowespa #homespa #kamienienaturalne #naturalstones #obsydianmahoniowy #mahoganyobsidian #lazuryt #lapislazuli #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz