Całkiem sympatyczna pomadka, topowej marki Nivea. Z całkiem sporej już gamy zapachowej wybrałam jeżynową. Bardzo dawno temu miałam jeszcze taką wiśniową i jeśli się nie mylę to właśnie ona zapoczątkowała całą tą serię :) Co pisze sam producent? Zobaczmy:
"Pomadka NIVEA Blackberry Shine rozpieści Twoje usta niezwykłym jeżynowym zapachem, nadając im delikatne muśnięcie koloru! Wyjątkowa formuła wzbogacona błyszczącymi pigmentami natychmiast wtapia się w Twoje usta, zapewniając im 24-godzinne nawilżenie. Rozprowadza się tak łatwo i równomiernie, że nie potrzebujesz nawet lusterka. Dla pięknego, lśniącego koloru i miękkich ust, które można całować przez cały dzień! Tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie."
Produkt w sztyfcie, łatwy w użyciu. Opakowanie raczej solidne.
Ma intensywny owocowy zapach, który w porównaniu do ISANY jest bardziej zbliżony do realnego. Smaku nie zauważyłam, raczej zwykły, chemiczny jak u zwykłych pomadek ochronnych. Nadaje ustom delikatny kolor ciemnej czerwieni. Sama pomadka zawiera w sobie mieniące się drobinki, których na ustach raczej nie widać.
Faktycznie dobrze i szybko się ją aplikuje. Fajnie nawilża, jednak szybko znika z ust, więc efekt jest raczej niewielki. Z pewnością nie wytrzymuje 1h, a co dopiero 24h, jak zapewnia producent xD Nie regeneruje ust i nie poprawia ich kondycji, daje raczej krótkotrwałe nawilżenie. Jeśli ktoś ma mocno wyschnięte usta, pomadka ta może nie podołać wyzwaniu (tak samo jak u ISANY)…
Ja ją stosuję raczej jako coś na kształt bazy nawilżającej pod kolorowe pomadki na usta. Najpierw nakładam pomadkę ochronną, a po kilku minutach, kiedy ewentualne skórki zmiękną, nakładam tradycyjną kolorową pomadkę. Dzięki temu zabiegowi skórki są mniej widoczne, a usta wyglądają miękko i gładko :)
Komentarze
Prześlij komentarz