Maseczkę kupiłam trochę przypadkowo, a trochę na próbę, tym
bardziej że jest ona dedykowana osobom z cerą normalną, mieszaną i tłustą oraz
z niedoskonałościami. Faktycznie jest ona rozgrzewająca, co jest dziwnym
efektem, ale jednocześnie jest to przyjemne. Kompletną niespodzianką był dla
mnie fakt, że ta maseczka jest jednocześnie peelingiem i do tego mechanicznym.
Nie lubię tego typu peelingów, jestem zwolenniczką delikatnych peelingów
enzymatycznych. Ma za zadanie oczyszczać
zewnętrznie jak i w głębszych warstwach skóry. Jednak jak dla mnie jest ona
raczej średnia w kierunku do słabej.
Zapewnienia producenta:
„Dzięki optymalnie
skomponowanej recepturze oczyszczająco-detoksykującej, na bazie wyciągu z
zielonej herbaty i imbiru, wspomaganej przez delikatny efekt rozgrzewający, maseczka błyskawicznie usuwa zanieczyszczenia zarówno z
powierzchni, jak i z głębszych warstw naskórka. Połączone działanie
kompleksu PuriDETOX, białej glinki i AQUAXYL™ odblokowuje i zwęża pory, oraz intensywnie regeneruje i nawilża cerę.”
Opakowanie i produkt:
Maseczka koloru beżowego o bardzo dziwnej konsystencji,
zamknięta w tradycyjnym opakowaniu w postaci saszetki podzielonej na dwie
maseczki. Dzięki temu rozwiązaniu nie trzeba się martwić, że coś stanie się z
pozostałą częścią produktu. Konsystencja maseczki jest dziwna, nawet bardzo.
Aplikacja i działanie:
Na początku jest jakby lekko gumowata, pod wpływem ciepła
palców i skóry twarzy rozpuszcza się, trochę jak masło. Ale nie jest to zwykła
maska. To maska, która jednocześnie jest peelingiem, ponieważ ma w sobie również
drobinki i podczas jej nakładania oraz zmywania twarzy jednocześnie robimy
sobie peeling. Swoją drogą jak dla mnie drobinki te są za duże i za ostre. Nie
przepadam za peelingami mechanicznymi, wolę raczej delikatne enzymatyczne. Ale
żeby tego było mało, maseczka ta jest dodatkowo rozgrzewająca. Jednak ten efekt
nie utrzymuje się długo, a pojawia się zarówno podczas nakładania jak i podczas
zmywania maski, kiedy ma ona kontakt z wodą – zgodnie z instrukcją maseczkę
nakłada się na zwilżoną skórę twarzy. To tyle jeśli chodzi o jej aplikację i
sposób działania.
Co do efektu jaki ona daje, no cóż… Nie zauważyłam żeby
zmniejszyła, czy oczyściła pory. Oczyszcza raczej zewnętrznie. Po zmyciu
maseczki skóra jest odrobinę podrażniona przez peeling oraz oczyszczona z
nadmiaru sebum i innych zanieczyszczeń zewnętrznych. Skóra jest miękka i
przyjemna w dotyku oraz trochę nawilżona, jednak nic poza tym. Także szału nie
ma.
Dostępność i cena:
Raczej słabo dostępna stacjonarnie. Ja na nią natrafiłam
czysto przypadkowo, jednak z tego co mi wiadomo nie jest dostępna w Rossmannie
czy w Naturze. Za swoją zapłaciłam jakoś niecałe 4zl w małym sklepie z
kosmetykami.
#eveline #newaquahybrid #maskadetoksykująca #maskadetoksykujaca #detoxyfyingmask #maskarozgrzwająca #maskarozgrzewajaca #warmingmask #maskazpeelingiem #maskwithpeeling #ceramieszana #combinationskin #ceratłusta #ceratlusta #oilskin #pielęgnacjatwarzy #pielegnacjatwarzy #facecare #domowespa #homespa #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz