To drugi krem z zestawu, który dostałam na urodziny. Jak
lekkiego kremu nagietkowego używałam już wcześniej, tak z tym kremem mam styczność po raz pierwszy. Jest fajny chociaż w przypadku mojej mieszanej cery,
sprawdza się raczej w okolicy mojej strefy T, gdzie moja skóra jest notorycznie
przesuszona :) Ten krem również przeznaczony jest do każdego typu cery, jednak
w tym przypadku z naciskiem na tą wrażliwą, a nawet atopową.
Zapewnienia producenta:
„Hypoalergiczny
krem brzozowo-nagietkowy z betuliną powstał w oparciu o składniki
naturalne, które nie podrażniają nawet
najbardziej wrażliwej skóry. Głównymi substancjami aktywnymi
są betulina i kwas betulinowy, uzyskiwane z kory brzozy,
które łagodzą stany zapalne i regenerują
tkankę skórną w przypadku uszkodzeń. Działanie
przeciwzapalne i kojące kremu jest wzmocnione dodatkiem ekstraktu z
nagietka, który również odżywia i
oczyszcza, przywracając skórze równowagę.”
Opakowanie i produkt:
Opakowanie 50ml w formie ładnego plastikowego słoiczka.
Produkt o żółto-pomarańczowym kolorze oraz lekkiej mimo iż tłustej masełkowej
konsystencji. Dlaczego masełkowej? Krem wygląda na zastygnięty – trochę jak
olej kokosowy – ale przy kontakcie z ciepłą skórą fajnie się rozpuszcza
zmieniając swoją konsystencję na bardziej lekką.
Aplikacja i działanie:
Krem ten mimo iż jest przeznaczony do stosowania zarówno w
ciągu dnia jak i na noc, ja stosuję tylko i wyłącznie na noc. Krem ten należy
do bardzo tłustych, ale o lekkiej, wręcz delikatnej konsystencji. Łatwo się
aplikuje. Po nałożeniu pozostawia tłusty film, człowiek świeci się niesamowicie
oraz o wiele dłużej się wchłania niż jego lekki odpowiednik. Dla niektórych
mogą być to wady, dlatego też tam je wpisałam. Jednak mi one nie przeszkadzają,
bo to właśnie te cechy sprawiają, że jest to krem idealny do wieczornej
pielęgnacji skóry. Przez noc kremik ładnie nam się wchłonie, pozostawiając
nasze poduszki czyste. Mocno nawilża i natłuszcza naszą skórę, jednocześnie nie
zapychając jej. W moim przypadku tak było mimo iż mam cerę mieszaną. Ten krem
tak jak jego odpowiednik również nie zawiera w składzie gliceryny. Redukuje
zaczerwienienia oraz koi podrażnienia skóry. Nawilża ją i poprawia jej
kondycję. Skóra rano jest gładka i miękka w dotyku. Początkowo stosowałam go na
całą twarz, jednak zrezygnowałam z tego, ponieważ doszłam do wniosku, pozostała
cześć twarzy nie potrzebuje aż takiego nawilżenia. Teraz stosuję go tylko w
miejscach gdzie skórę mam zawsze przesuszoną, czyli w strefie T i na policzkach
gdzie mam zaczerwienienia, a pozostałe partie twarzy smaruję lekkim nagietkowym
i jest dobrze :) Z góry uprzedzam, że krem ten nie nadaje się jako baza pod makijaż. Bodajże na stronie Sylveco, czytałam w opiniach, że kilka osób próbowało i się rozczarowało. No ale jak krem tak intensywnie natłuszczający może posłużyć jako baza? Także do pielęgnacji wieczornej - TAK, TAK, TAK! Ale jako baza - NIE, NIE i jeszcze raz NIE!
Jednak najważniejszym chyba minusem jest fakt, że krem można używać tylko 3mce od otwarcia. Używałam go dopóki nie zauważyłam że coś się z nim dzieje. W moim przypadku było to 4mce, w ciągu których zużyłam ledwie pół słoiczka, bo krem jest bardzo ale to bardzo wydajny. Po tym czasie zauważyłam, że na nakrętce od wewnątrz zaczyna się skraplać woda? Dodatkowo krem zaczął wywoływać niedoskonałości na twarzy., więc pozostała połowa kremu wylądowała niestety w koszu. Także prośba do producenta. Skoro kremu można używać tylko przez 3mce, może warto wprowadzić jego wersję w opakowaniu o połowę mniejszym?
Jednak najważniejszym chyba minusem jest fakt, że krem można używać tylko 3mce od otwarcia. Używałam go dopóki nie zauważyłam że coś się z nim dzieje. W moim przypadku było to 4mce, w ciągu których zużyłam ledwie pół słoiczka, bo krem jest bardzo ale to bardzo wydajny. Po tym czasie zauważyłam, że na nakrętce od wewnątrz zaczyna się skraplać woda? Dodatkowo krem zaczął wywoływać niedoskonałości na twarzy., więc pozostała połowa kremu wylądowała niestety w koszu. Także prośba do producenta. Skoro kremu można używać tylko przez 3mce, może warto wprowadzić jego wersję w opakowaniu o połowę mniejszym?
Dostępność i cena:
Jeśli chodzi o dostępność, to wygląda to tak samo jak u jego
poprzednika – Lekkiego kremu nagietkowego. Dostępny w wielu drogeriach
internetowych, niestety tylko w wybranych aptekach, a jeśli chodzi o drogerie
to znaleźć go można chyba tylko w Naturze. Również kosztuje ok. 30zl, więc cena
jest bardzo przystępna. Polecam, ale bardziej do pielęgnacji wieczornej, jednak pamiętajcie o krótkiej przydatności kremu :)
Komentarze
Prześlij komentarz