Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pomady do brwi od Bell. Jest to moja druga pomada, ale mam co do niej mieszane uczucia. Ogólnie pod względem trwałości jest fantastyczna, a do tego te chłodne odcienie brązu. Nie jakieś tam rudawe, tylko porządny chłodny brąz. Jedyną jej wadą jest jej szybko wysychająca konsystencja, która sprawia że produkt ciężko się nabiera na pędzel i trudno nanosi. Jednakże nie skreślam jej, ponieważ życie ułatwia mi w tym przypadku Konwerter Wibo, który działa na zasadzie preparatu Duraline od Inglota. Jedna kropelka tego preparatu sprawia, że poprawia się konsystencja pomady, dzięki czemu z łatwością mogę nanieść ją na pędzel. Bez tego gagatka chyba byłabym zmuszoną kupić jakiś inny produkt. Ale koniec o magicznych kropelkach Wibo, będzie o nich post ale dopiero za jakiś czas. Teraz testuję go z podkładem który był kompletnym bublem i zastanawiałam się czy go nie wyrzucić. Chcę sprawdzić jak zareagują moje pory na jego częstsze łączenie z podkładem, tym bardziej że czytałam w opiniach, że rozszerza pory i zapycha. Póki co skupmy się teraz na pomadzie.
Opakowanie i produkt:
Pomada zamknięta w małym szklanym pojemniku z plastikową nakrętką i zabezpieczona przed wyschnięciem dodatkowym plastikowym dyskiem. Opakowanie to jest ładne i praktyczne.
Aplikacja i działanie:
Konsystencja produktu jest o wiele mniej kremowa niż ta od marki Wibo, a do tego ma szybko wysychającą formułę, która może utrudnić jej aplikowanie. Nie jest to wysychanie produktu z mojej winy, ponieważ zawsze podczas aplikacji zabezpieczam słoiczek wcześniej wspomnianym dyskiem. Jednak to za wiele nie dało. Po jakimś czasie trudno się ja nakładało pędzelkiem do brwi Hulu, który jest fantastycznie cienki. Znalazłam jakiś pędzelek no name, który miał sztywniejsze włosie co trochę ułatwiło sprawę. Jednakże przy takiej konsystencji pomady ciężko było mi ją nanieść na brwi. Nanosiła bardzo nierównomiernie, powstawały widoczne dziurki. Nie wyglądało to zbyt estetycznie. Jednak skusiłam się na zakup wcześniej wspomnianych kropelek o nawie Konwerter Wibo z kolekcji FitFreak. O jakże mi one ułatwiły całą sprawę. Teraz aplikacją tej pomady idzie o niebo lepiej i stało się to dla mnie czystą przyjemnością. Jeśli jesteś osobą, która lubi jak pomada utrwala również wyczesanie włosków, to tutaj akurat tego nie uświadczysz. Dla mnie osobiście nie jest to jakaś duża wada, bo ja lubię jednak jak włoski wyglądają w miarę naturalnie, więc pod tym względem pomada ta akurat mnie nie rozczarowała. Ogólnie nie skreślam tego produktu, ponieważ widzę w nim duży potencjał. Czasami przy odpowiedniej metodzie jesteśmy w stanie zamienić najgorszy bubel kosmetyczny w naszego ulubieńca. Czy polecam? Tak, raczej tak. Może się okazać, że Wam przypadnie on do gustu i że nie będziecie mieć takich problemów z jego aplikacją. Zachęcam do wypróbowania, tym bardziej że nie jest drogi.
Dostępność i cena:
Z jego dostępnością stacjonarną jest raczej słabo. Owszem występuję w Rossmannie, ale tylko wybrane Rossmanny posiadają szafę Bell – swoją droga nawet jeśli taka by była to nie wiem czy ją w nim znajdziemy, skoro w ich sklepie online jej nie ma. Dostaniemy ją jeszcze w Hebe za 16,99zł, ale Hebe w moim mieście również nie ma, więc trochę lipa. Pozostają nam drogerie internetowe, w których jej cena wynosi ok. 16-17zł.
#bell #bellhypoallergenic #waterproofbrowmaker #bellpomada #eyebrowpomade #pomadadobrwi #konturowaniebrwi #eyebrowcontouring #stylizacjabrwi #eyebrowstyling #makijaż #makijaz #makeup #pięknebrwi #pieknebrwi #beautifuleyebrows #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz