Jakiś czas po tym jak sprawdził mi się limonkowy płyn micelarny, skusiłam się również na hydro-esencję z tej samej serii. Do zakupu zachęcił mnie zarówno zapach jak i duża pojemność w przystępnej cenie. Produkt starczył mi na wiele miesięcy. Jakiś czas temu skończyłam opakowanie, więc przyszła najwyższa pora na jego recenzję.
Opakowanie i produkt:
Jak już zapewne wiecie cała seria Fresh Juice ma wspaniały design, przyciągający oko i kuszący nas grafiką soczystych owoców. Poza grafiką mamy również wspaniałe zapachy owoców, jednakże nie wszystkie są jednakowo intensywne. Jednak uważam, że każdy znajdzie wśród tej serii coś dla siebie. Oczywiście hydro-esencja sama w sobie jest przezroczysta i ma zapach, który bardziej niż z limonką kojarzy mi się z trawą cytrynową. Produkt ma zdecydowanie lekką konsystencję przypominającą mocno rozwodniony żel. Esencja zamknięta jest w transparentnej butelce, co jest wielkim plusem, ponieważ wiemy kiedy należy udać się do sklepu po nowy kosmetyk. Opakowanie posiada zamknięcie typu press cap, co akurat w tym przypadku jest raczej nieporęczne i nietrafione. Lepiej sprawdziłaby się tutaj pompka.
Aplikacja i działanie:
A skoro jesteśmy już przy temacie aplikatora, to niestety ale produkt wylewa się w niekontrolowanych ilościach i trzeba uważać żeby nie przesadzić z jego ilością. Dodatkowo przy aplikacji nasza hydro-esencja cieknie po nakrętce, a jej resztka lubi zostawać przy otworze i zasychać, więc co jakiś czas warto go oczyścić. Produkt szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Daje efekt nawilżenia i natychmiastowego odświeżenia. Dodatkowo delikatnie matuje skórę, jednak jest to efekt krótkotrwały. Nie uczulił mnie i nie podrażnił. Nie zapchał i nie wywołał wysypu – czego po serii detoksykującej powinniśmy się raczej spodziewać. Jest bardzo wydajny i wystarczył mi na dobre pół roku użytkowania. Jednakże nie spełnia wszystkich obietnic producenta. Nie zauważyłam żeby: wyrównywał koloryt skóry, czy ją oczyszczał. Sam w sobie nie reguluje nawet wydzielania sebum. Powiedziałabym, że daje raczej efekt zmatowienia przypominający ten po maseczkach oczyszczających. Dla mnie produkt regulujący sebum matowi skórę na wiele godzin, gdzie tutaj tego nie zauważyłam. Z drugiej strony szczególnie mi to nie przeszkadza ponieważ używałam go głównie jako dodatkowe nawilżenie skóry, więc osobiście moje oczekiwania zostały spełnione. Ach... warto jeszcze nadmienić, że jest to kosmetyk tzw. miejski, czyli taki, który chroni naszą skórę między innymi przed zanieczyszczeniami. Jeśli faktycznie ma takie działanie to na pewno plus, jednakże gołym okiem tego nie sprawdzimy :)
Dostępność i cena:
Produkt ma wysoką dostępność zarówno stacjonarną jak i internetową. Stacjonarnie dostaniemy go w Naturze w cenie regularnej 29,99zł, ale aktualnie jest w mega promocji po 11,29zł. W sklepie internetowym natury nie ma go na stanie, ale może dorwiecie go jeszcze gdzieś stacjonarnie. O dziwo nie spotkałam go w Rossmannie, mimo iż są tam płyny micelarne i żele do mycia twarzy. Jest dostępny również w wielu sklepach i drogeriach internetowych a jego cena wynosi ok. 26-31zł. Ja swój kupiłam w eZebrze.
Ktoś z Was miał? Dajcie znać w komentarzach czy Wam się sprawdził.
#bielenda #freshjuice #hydroesencja #hydroessence #naturalneskładniki #naturalneskladniki #naturalingrediens #sokzlimonki #limejuice #wieczornapielęgnacja #wieczornapielegnacja #eveningcare #porannapielęgnacja #porannapielegnacja #morningcare #pielęgnacjatwarzy #pielegnacjatwarzy #facecare #nawilżanietwarzy #nawilzanietwarzy #facialmoisturizing #ceraodwodniona #dehydratedskin #ceramieszana #combinationskin #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz