Jak już niektórzy z Was penie wiedzą, moje ręce należą raczej do kategorii tych problematycznych i są nie lada wyzwaniem dla kremów do rąk. Szczególnie w okresie zimowym. Ponieważ bardzo wiele osób go sobie chwaliło, postanowiłam go kupić i przekonać się na własnej skórze. Ogólnie krem nie jest taki zły, jednakże w moim przypadku jest trochę za słaby. Miałam jego obie wersje pojemnościowe. Mniejszą noszę w torebce, a większą trzymałam w domu.
Opakowanie i produkt:
Produkt zamknięty w opakowaniu w formie tubki, w dwóch pojemnościach do wyboru: 30 i 100ml. Wersja mini jest idealna do torebki. Uważam że wszystkie kremy do rąk powinny mieć swoje mniejsze odpowiedniki, które nie zajmują w torebce zbyt wiele miejsca. Sam krem ma raczej średnio gęstą konsystencję o białym kolorze. Jakbym miała porównać, to coś pomiędzy moim czerwonym Garnierem a niebieskim od Neutrogeny. Jest mniej tłusty niż Garnier, ale ma bardzo zbliżony do niego zapach, który bardzo lubię. Podczas aplikacji produkt bez problemu wyciska się z tubki. Nie pryska i nie chlapie.
Aplikacja i działanie:
Przy aplikacji trzeba nakładać dużą jego ilość, żeby osiągnąć odpowiedni poziom nawilżenia, dlatego jest bardzo słabo wydajny. Pod tym względem Garnier jest bezkonkurencyjny. Dobrze się wchłania, pozostawiając warstwę ochronną na skórze. Nie uczula i nie podrażnia. Koi, nawilża i wygładza skórę rąk, ale jest to efekt krótkotrwały, więc trzeba często go używać, co również przekłada się na jego wydajność. Ogólnie nie zauważyłam żeby regenerował skórę, no chyba że ten proces jest naprawdę bardzo wolny. W przypadku moich wymagających dłoni zimą na pewno nie podoła. Niestety. Z drugiej strony jeśli ktoś ma mniej wymagająca skórę i bez większych problemów, to może on się okazać strzałem w dziesiątkę. Ja jednak pozostanę przy moim czerwonym Garnierze.
Dostępność i cena:
Dostępny w Rossmannie w obu pojemnościach w cenach regularnych 8,99zł za 100ml i 3,49 za 30ml. Stacjonarnie dostaniemy go też w Hebe, czy w Naturze, w której jego cena klubowa to niecałe 6zł. Oczywiście dostaniemy go również w sklepach internetowych, gdzie jego cena waha się od 8 do 11zł. No muszę przyznać, że cena 8,99 jest ceną jeszcze przystępną, no ale 11zł to bym za niego kompletnie nie dała. Ogólnie polecam, ale tylko osobom o bezproblemowej skórze rąk.
Dajcie znać czy ktoś z Was już używał i jak się sprawdził. Czekam na Wasze komentarze :)
#eveline #extrasoftsos #intensywnapielęgnacja #intensywnapielegnacja #intensivecare #regenerującykremdorąk #regenerujacykremdorak #regeneratinghandcream #kremdorąk #kremdorak #handcream #suchaskóra #suchaskora #dryskin #skórazniszczona #skorazniszczona #damagedskin #popękanaskórarąk #popekanaskorarak #crackedskinonthehands #gładkiedłonie #gladkiedlonie #smoothhands #pięknedłonie #pieknedłonie #beautifulhands #pielegnacjadłoni #pielęgnacjadłoni #handcare #recenzja #review
Komentarze
Prześlij komentarz