Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2022

Ręcznie robione prezenty świąteczne - chusta teściowej

Nie wiem co się dzieje z tą naszą, polska pogodą... Ciągle tylko wichura za wichurą, i w ogóle burza zimą? Czy to nie dziwne? Mam 33 lata i szczerze powiedziawszy nie pamiętam abym kiedykolwiek widziała burzę w zimie... To zaczyna być trochę przerażające... W tej chwili wiatr trochę się uspokoił, ale wieczorem znowu ma być powtórka z rozrywki... A jak Wy znosicie tą jakże kapryśną pogodę? Jeśli o mnie chodzi to po przeziębieniu nie ma już śladu, z okiem jest już o wiele lepiej, ale ciągle odczuwam delikatne podrażnienie w okolicy dolnej powieki. Zakrapiam je kroplami ze świetlikiem, chociaż ulga jest raczej niewielka. Niestety póki co nie mogę zbytnio nadwyrężać tego oka, więc nie robię makijażu oczu... A mam na to dużą ochotę... Jak to jest, że wena do robienia makijażu jest najsilniejsza wtedy kiedy nie możemy się malować? hahaha Jakiś czas temu chwaliłam się chustą jaką zrobiłam mamie. Tym razem przedstawiam Wam chustę jaką zrobiłam dla teściowej. Oczywiście tą chustę również zrobił

Teekanne, Teekanne Love Collection, Zestaw herbat

Już po pogrzebie... Każdego dnia jest lepiej, jednak ciągle mam wrażenie, że ona jest tylko w szpitalu i jeszcze wróci... Pocieszam się jedyne tym, że nie odczuwa już bólu jaki towarzyszył jej od ponad roku, a który był wywołany chorobą... W dniu pogrzebu po powrocie do domu, miałam zatkany nos i chociaż początkowo mogłoby się zdawać, że to od płaczu, na drugi dzień okazało się że jest zgoła inaczej... Dopadło mnie przeziębienie, z którym mąż walczył już od soboty... Swoją drogą to też takie szczęście w nieszczęściu, że zaczęło mnie rozkładać dopiero po pogrzebie... Od wczoraj można powiedzieć, że przeziębienie odpuściło, ale za to dorobiłam się jakiegoś stanu zapalnego oka... Jak to mówią? Wpadłam przysłowiowo z deszczu pod rynnę... Dwa dni przeżywałam katusze, i chociaż było wczoraj już o niebo lepiej, to ulgę zaczynam odczuwać dopiero dzisiaj. Mam nadzieję, że jutro odpuści całkowicie, bo nawet nie mam co myśleć o makijażu oczu... No ale dosyć o moich smutach życiowych... Wczoraj by

Śmierć zawsze przychodzi nie w porę...

Staram się jak mogę wrócić do normalnej siebie. Jednak są osoby, które totalnie wszystko utrudniają i czasami się zastanawiam, czy to ze mną jest coś nie tak czy z nimi. Tak naprawdę najgorsze jeszcze przede mną. Jutro czeka mnie pogrzeb mojej siostry. I o ile przez te dni jakoś się trzymałam, tak podejrzewam, że na pogrzebie ten tłumiony smutek uderzy we mnie ze zdwojoną siłą. Ale jest on potrzebny aby pogodzić się ostatecznie ze stratą bliskiej osoby. Taki kamień milowy, który uzmysławia Ci, że ona już nie wróci... Jest trudno, chwilami nawet bardzo... Mam tylko nadzieję, że kiedy minę ten kamień, to będzie już tylko lepiej...

Lavress, Wcierka-Odżywka do skóry głowy i włosów

Kochani, dzisiaj przychodzę do Was z wcierką, którą otrzymałam od producenta w zamian za recenzję. Jest to wcierka do skóry głowy i włosów, których cebulki potrzebują wzmocnienia oraz odbudowania. Polski produkt o formule składającej się w 99% ze składników naturalnych, a to lubimy najbardziej. Używała jej ponad dwa miesiące, ale jeśli mam być szczera to w moim przypadku jej działanie było raczej średnie i mało zadowalające. Według producenta odżywka ta powinna: unosić włosy u nasady, zapobiegać ich wypadaniu, wzmocnić ich cebulki, regulować wydzielanie sebum oraz zagęścić włosy, co objawia się dużą ilością baby hair. Owszem ograniczyła ona wypadanie włosów, zagęściła je i wzmocniła cebulki, jednakże jakbym miała porównać efekty do Henna i Alma marki Sattva Ayurveda, to były one raczej średnie. Co więcej nie ograniczyła przetłuszczania się włosów, a miałam nawet wrażenie, że niestety ale obciążała moje cienkie włosy jeszcze bardziej. Co więcej po ponad 2 miesiącach użytkowania niestet

Kącik makijażowy - Kalendarz 2021 GlamShop cz.3

Kochani, w końcu udało mi się zmotywować do zrobienia zaległego makijażu. Część z Was wie, część która obserwuje moje relacje zapewne się domyśla, ale zaraz po przeprowadzce los po raz kolejny był dla mnie okrutny i dał mi sporego kopniaka w tyłek. Kiedy już myślałam, że wszystko wraca na swoje tory, nagle zmarła moja starsza siostra. Dlatego moja dłuższa nieobecność przeciągnęła się jeszcze bardziej. Jest ciężko pogodzić się z faktem, że nie ma jej już wśród nas, ale życie przecież toczy się dalej... Najciężej jest mamie, dlatego zamiast jej dokładać jeszcze mojego smutku postanowiłam dojść do siebie najszybciej jak się da, aby być dla niej wsparciem... W końcu każdy rodzic wyobraża sobie, że to on odejdzie jako pierwszy... We wtorek rozmawiałam jeszcze o tym z @kaatianka i powiedziała, że jak nie zrobię żadnego makijażu to doniesie Wam, że jestem kłamczucha... Więc nie miałam innego wyjścia jak coś zmalować... Niestety, nie bardzo mam póki co miejsce do zdjęć, bo w dalszym ciągu zost