Kufer testerki ❤

Kochani! Wypiliście dzisiaj pyszną kawę? Nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Kawy! Z tej okazji wraz ze sklepem Pokusa organizujemy kolejny konkurs, w którym wygrać można paczkę pięciu kaw dostępnych na stronie sklepu. Taki zestaw z pewnością umili nie jeden jesienno-zimowy wieczór i poranek, kiedy za oknem chłód i mgła, a jedyne o czym marzycie to cieplutka poranna kawa, która postawi Was na nogi. Co trzeba zrobić: 1. Być obserwatorem profilu @kufertesterki oraz @pokusa_kawy_herbaty_akcesoria na Instagramie. 2. Polubić post konkursowy. 3. Zaprosić do udziału trzech znajomych. 4. Udostępnić na swoim instastories info o rozdaniu i oznaczyć oba profile. 5. Odpowiedzieć na pytanie konkursowe: „Za co kochasz kawę?” 6. Mile widziane okazanie miłości poprzednim zdjęciom. Regulamin: Konkurs jest organizowany przez‪ @pokusa_kawy_herbaty_akcesoria oraz @kufertesterki . Trwa ‪‪od 29 września do 09 października‬ 2022r (do godz. 24.00). Aby wziąć w nim udział należy wykonać

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kredek do ust marki Rimmel. Mam trzy takie kredki, które dobrałam sobie kolorystycznie do moich ulubionych pomadek Golden Rose. Posiadam je w odcieniach: 620 - Peach Me, 725 - Tiramisu, 120 - Pink Candy. Do tej pory nie używałam konturówek, a obrys ust robiłam samą pomadką. Jednak trzeba się trochę namęczyć aby wszystko wyszło w miarę równo. Myślę, że taka konturówka jest jednak o niebo precyzyjniejsza i łatwiej jest wyrównać jakiekolwiek nierówności. Używam ich już od kilku miesięcy i jestem z nich bardzo zadowolona, a nawet zastanawiam się nad kupnem trzech kolejnych :) 620 - Peach Me, 725 - Tiramisu, 120 - Pink Candy Produkt i aplikacja: Kredki te mają matowe wykończenie oraz bardzo intensywne i żywe kolory. Są na tyle miękkie, aby gładko sunęły po ustach i jednocześnie są na tyle twarde aby bez problemu je zatemperować temperówką. A jak wiecie jest to istotne, bo aby kredka była precyzyjna musi być regularnie temperowana. Idealnie obrysowują us

Kochani, wiecie że uwielbiam pierwszą złotą wersję tuszu Variete i często do niego wracam nawet pomimo jego kiepskiej trwałości. Uwielbiam go za efekt jaki daje, a w deszczowe dni sięgam po inne tusze. Zawsze marzyłam o tym aby pojawiła się jego wersja wodoodporna i gdy tylko tak się stało, kupiłam go na pierwszej promocji jaką upatrzyłam w Rossmannie, bo po prostu musiałam go mieć. Tusz jest całkiem spoko, ale zarówno jak ten złoty, tak i jego wersja wodoodporna ma swoją wadę. Jak wspominałam w recenzji tuszu klasycznego, jego wadą była trwałość i to że się rozmazywał i odbijał od osadzania się pary na rzęsach a co dopiero od deszczu czy śniegu. Za to dawał fenomenalny efekt sztucznych rzęs, które jednocześnie wyglądały naturalnie - jeśli wiecie o co mi chodzi. Zaś wersja waterproof jest bardzo trwała, nie odbija się i nie rozmazuje, ale niestety skleja rzęsy, co mnie osobiście doprowadza do szału. Jednakże w mojej kosmetyczce zawsze pod ręką mam dodatkową szczoteczkę, która od wielu

Wczoraj skończyłam czytać książkę "Szkoła niemieckich narzeczonych" i powiem Wam szczerze, że mam dla Was książkę idealną na jesienne wieczory. Początkowo byłam do niej nastawiona nieco sceptycznie, bo wiecie II wojna światowa i te sprawy... Ale książkę czyta się bardzo lekko i szybko. Owszem było tam kilka elementów historycznych, ale na całe szczęście samej wojny tam nie ma w ogóle. Za to znajdziecie tam wszystkie dziewczęce i kobiece rozterki: utrata matki, pierwsze przyjaźnie, pierwsze związki - niekoniecznie dobrowolne, utrata dziewictwa, małżeństwo, ciąża, zapewnienie bezpieczeństwa sobie i bliskim. Przeczytałam ją praktycznie w 2dni i myślę, że jest godna polecenia. Serio! O czym tak naprawdę jest ta książka? Niemcy, rok 1939. Hanna Rombauer po śmierci matki zostaje wysłana do domu zamożnego stryja. Zaznaje życia w luksusie, ale dusi się w panującej tam drętwej atmosferze. Na domiar złego wbrew własnej woli zostaje zaręczona z wysoko postawionym oficerem SS. Hanna traf

Kochani, nie było mnie tutaj kilka dni. Jakoś tak wiele spraw było do załatwienia ostatnio, do tego Felicja ciągle pokaszluje, ale pani doktor twierdzi, że to poinfekcyjny kaszel... Choroba od jakiegoś czasu mnie omijała, ale niestety od wczoraj i mnie dopadło przeziębienie. A mówią, że ponoć złego licho nie bierze :D Mimo wszystko zrobię co w mojej mocy, aby nadrobić ten czas. Dzisiaj krótki pościk z aktualną stylizacją paznokciową inspirowaną oczywiście pracami  @monika__nails . Moja stylizacja była robiona już jakiś tydzień temu, więc jest już niewielki odrost. Jakoś nie miałam kiedy zdjęcia zrobić... Połączyłam tutaj dwie podobne pracę w jedną piękną całość. Koniecznie wpadnijcie na profil, bo dziewczyna robi piękne paznokcie. Znajdziecie tam wiele fantastycznych inspiracji.  Mamy końcówkę września, jesień jest już wyczuwalna w powietrzu, szczególnie w te coraz chłodniejsze poranki. Także na moich paznokciach zagościło już jesienne mani, z akcentem lata pod postacią koloru lawendow

Zapraszam Was na rozdanie, które rozpoczęło się na Instagramie :) Wygraj zestaw kosmetyków i biżuterii ❤ ✔️Zaobserwuj nasze profile @sutasz_krysztalowy @jejwolnyczas @kufertesterki @kaatianka ✔️Polub ten post, a w komentarzu u którejś z nas napisz za co lubisz jesień i oznacz 2 osoby. ❤️ Daj sie zauważyć :) ✔️Będzie nam miło jeśli udostępnisz grafikę na story⁣⁣⁣⁣⁣⁣ ⁣⁣⁣⁣⁣⁣ ⁣Bawimy się od 18.09 do 27.09 23.59. Wyniki zostaną opublikowane do 29.09 na naszych story. ⁣⁣⁣👉🏻Zabawa nie jest powiązana z serwisem Instagram i NIE JEST GRĄ LOSOWĄ. Serwis Instagram nie jest za nią odpowiedzialny⁣⁣⁣⁣⁣⁣. Zostawienie komentarza pod grafika oznacza akceptację regulaminu. Biorąc udział wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z RODO a ⁣⁣⁣⁣⁣dane uczestników zostaną usunięte po zakończeniu zabawy i wysyłce. Wysyłka nagrody tylko na terenie Polski. #rozdanie #konkurs #nagrody #rozdaniepolska #rozdaniejesienne #rozdaniebizuterii #bizuteria #biżuteria #kolczyki #rozdaniekosmetykow #kosmety

Ten bronzer jakiś czas temu dostałam w paczce niespodziance od @agakle_makeup. Jest to bronzer o przepięknym neutralnym kolorze G-0011 Pure Love. Dotychczas nie miałam styczności z produktami tej marki, ale słyszałam o niej wiele dobrego. Teraz należę do grona osób, które mogą coś na ich temat powiedzieć. Produkt jest wysoce napigmentowany, więc należy z nim uważać. Ma ładny, dość neutralny kolor i perfumowany zapach, który z jakiegoś powodu przypomina mi perfumy jakie miała moja siostra kiedy żyła. I nie można zapomnieć o bardzo eleganckich opakowaniach i tych przepięknych tłoczeniach. No jak dla mnie produkt dopracowany pod każdym aspektem. Pracowało mi się z nim fantastycznie, a jego trwałość też jest niczego sobie. Opakowanie i produkt: Opakowanie o pojemności 8g wykonane z bardzo mocnego plastiku. Jego design jest bardzo elegancki i minimalistyczny. Po prostu srebrny napis na czarnym tle. Prościej się chyba nie da, a ja to właśnie uwielbiam. Zamknięcie na klik, które chodzi wręcz

Kochani, dzisiaj przychodzę do Was z makijażem, takim trochę odmiennym od tych jakie robiłam dotychczas. Jest to makijaż odtworzony na podstawie propozycji makijażowej dla osób spod znaku lwa, jaką opublikowało Eveline na ich tiktoku. Makijaż bardzo fajny, więc pozytywnie skomentowałam, na co firma zapytała się czy odtworzę go u siebie :D Podjęłam wyzwanie i o to on. Wyszłam trochę ze swojej strefy komfortu i spróbowałam czegoś innego i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Do jego wykonania użyłam znanej Wam już paletki Look Up Neon Lime i kilku cieni z GlaShopu. Co więcej użyłam tutaj nowości Eveline takich jak mydełko do brwi Brow & Go! , podkład Wonder Match Lumi , bronzer Feel the Bronze oraz puder z efektem chłodzącym Variete Hydra Loose Powder . Mam swoje przemyślenia o każdym z tych produktów. Jedyne co powiem na chwilę obecną to, że z mydełkiem i płynnym rozświetlaczem bardzo się polubiłam. Jeśli chodzi zaś o puder. Sam efekt chłodzący jest mega przyjemny, jednak puder jest s

Jakiś czas temu był post o masce na usta, dzisiaj zaś postanowiłam napisać kilka słów o płatkach pod oczy tej samej marki. Płatki te najczęściej używam przed zrobieniem makijażu, aby lepiej nawilżyć te najdelikatniejsze partie twarzy. Dobrze nawilżona skóra pod okiem wygląda lepiej na zdjęciach, a te płatki całkiem dobrze spełniają swoją funkcję. Oczywiście najlepiej takie płatki trzymać w lodówce, ponieważ wtedy dają one największe efekty. Nie dają może efektu WOW, ale skóra prezentuje się lepiej, a w połączeniu z ulubionym kremem pod oczy można uzyskać całkiem fajne efekty. Opakowanie i produkt: Płatki kolagenowe marki Pilaten dość mocno zbliżone są do hydrożelowych płatków marki Lift4Skin. W foliowym opakowaniu znajduje się plastikowa tacka, do której przyklejone są omawiane płatki pod oczy. Podczas wyciągania należy uważać bo płatki zamiast do tacki lubią przykleić się do samego opakowania. W opakowaniu znajduje się jedna para żelowych płatków o grubości ok. 2-3mm. Mają one mleczny

Witajcie Kochani. Dzisiaj recenzja drugiego tuszu marki Eveline, który dostałam razem z wcześniej omawianym już tuszem Sexy Eyes . Ten tusz daje bardzo ładne efekty, jednakże posiada on typ szczoteczki za którym nie przepadam. Jego szczoteczka kształtem przypomina klepsydrę. Jest zwężona w jej środkowej części oraz rozszerza się ku jej obu końcom. Sam kształt nie przeszkadza aż tak bardzo jak fakt, że jest ona bardzo elastyczna i strasznie się odgina podczas malowania rzęs co w moim przypadku zazwyczaj kończy się upaćkaniem umalowanej już powieki. Owszem, to nie tak że ją skreślam, bo pomimo tych trudności uwielbiam efekt jaki ta maskara daje i z tego powodu dosyć często po nią sięgam. Jeśli chodzi o pogrubienie rzęs to w moim odczuciu jest ono raczej średnie, ale za to fantastycznie rozdziela ona rzęsy. Zadowalający mnie efekt osiągam już przy jednej lub dwóch warstwach :) Opakowanie i produkt: Maskara ma opakowanie w dość eliptycznym kształcie, takim samym jak w serii Big Volume . Sz

Witam Was Kochani, w ten deszczowy - przynajmniej u nas - dzień. Dla odmiany przychodzę do Was z produktem z linii dziecięcej marki Anwen. Matki, które mają córki z pięknymi długimi, gęstymi i grubymi włosami, zapewne również borykają się codziennie z problemem ich rozczesywania. Felicja ma włosy bardzo długie, jednakże strasznie się jej te włosy plączącą przy karku. Ten spray kupiłam właściwie z ciekawości i byłam nim bardzo miło zaskoczona. Co prawda z dużymi kołtunami sobie nie radzi, jednakże zaskakująco dobrze radzi sobie z tymi mniejszymi, co znacznie ułatwia cały proces rozczesywania włosów. To z kolei skraca czas jaki poświęcam na doprowadzenie włosów Felicji do ładu a sama Felicja odczuwa mnie dyskomfortu i rzadko kiedy kończy się płaczem. Opakowanie i produkt: Plastikowa butelka w kolorze fioletowym o pojemności 150ml z aplikatorem w postaci atomizera (spray). Aplikator działa lekko, nie zacina się ii nie blokuje. Działa przy minimalnym użyciu siły. Opakowanie jest wygodne i

Dzięki uprzejmości wydawnictwa @insignis mam okazję czytać przedpremierowo książkę "Ulica szpiegów", której autorem jest Mick Herron. Jest to czwarta część serii szpiegowskiej, która serwuje nam iście wybuchowy powrót do Slough House, znanego już tym, którzy przeczytali poprzednie części. No cóż wybuchowy i to dosłownie. Bo oto niewinnie zapowiadający się flash mob okazuje się wydarzeniem tragicznym, a co gorsza: jako takie zaplanowanym. W zatłoczonym centrum han­dlowym detonuje się młody mężczyzna, a zadaniem MI5 jest odkryć jego tożsamość i ustalić motywy działania. Swoje trzy grosze, jak zawsze, koniecznie musi dorzucić owiany aurą niechęci zastęp kulawych koni, czyli skompromitowanych szpiegów ze Slough House – niechcianej, nielubianej i niedocenianej (nie bez powodu) części brytyjskiego kontrwywiadu. W „Ulicy Szpiegów” napotykamy zatem starych, dobrych znajomych – zdrowiejącą alkoholiczkę Catherine Standish, komputerowego nerda Roddiego Ho czy Louisę Guy, której to właśn

Kochani, witam Was po nieco dłuższej niż planowałam przerwie. Nie bardzo miałam czasu na zrobienie makijażu, bo zawsze działo się coś co sprawiało, że musiałam zmienić swoje plany. Jednakże dzisiaj się zmotywowałam i wykonałam makijaż w odcieniach złota i butelkowej zieleni. Był to makijaż spontaniczny i inspirowany pięknymi kolczykami od zdolnej @sutasz_kryształowy. Makijaż wyszedł całkiem spoko, jednakże jakoś tak robienie zdjęć szło mi dziś bardzo słabo. W makijażu oka użyłam głównie cieni Glam-Shopu, a do konturowania twarzy użyłam pudru i różu marki Affect, które wygrałam u wspaniałej @agakle_makeup. Róż jest bardzo intensywny i nie chciałam z nim przesadzić, a ostatecznie okazało się, że na zdjęciach i tak go prawie nie widać. Wygląda na to, że drugim razem będę mogła bardziej poszaleć w tym temacie. Co więcej moje brwi ujarzmiłam mydełkiem Affectu i dałam drugą szansę paletce do brwi marki Pierre Rene. Myślę, że wyszło całkiem naturalnie i może się jeszcze przekonam :) Oczy:  Cr