Kochani, wiecie że uwielbiam pierwszą złotą wersję tuszu Variete i często do niego wracam nawet pomimo jego kiepskiej trwałości. Uwielbiam go za efekt jaki daje, a w deszczowe dni sięgam po inne tusze. Zawsze marzyłam o tym aby pojawiła się jego wersja wodoodporna i gdy tylko tak się stało, kupiłam go na pierwszej promocji jaką upatrzyłam w Rossmannie, bo po prostu musiałam go mieć. Tusz jest całkiem spoko, ale zarówno jak ten złoty, tak i jego wersja wodoodporna ma swoją wadę. Jak wspominałam w recenzji tuszu klasycznego, jego wadą była trwałość i to że się rozmazywał i odbijał od osadzania się pary na rzęsach a co dopiero od deszczu czy śniegu. Za to dawał fenomenalny efekt sztucznych rzęs, które jednocześnie wyglądały naturalnie - jeśli wiecie o co mi chodzi. Zaś wersja waterproof jest bardzo trwała, nie odbija się i nie rozmazuje, ale niestety skleja rzęsy, co mnie osobiście doprowadza do szału. Jednakże w mojej kosmetyczce zawsze pod ręką mam dodatkową szczoteczkę, która od wielu lat służy mi do rozczesywania sklejonych rzęs, przez co jestem w stanie uzyskać w miarę podobny efekt. Jeśli nie lubicie efektu sklejonych rzęs to warto zaopatrzyć się właśnie w taką szczoteczkę z Waszego ulubionego tuszu. Czytałam, że niektóre osoby narzekają że on nie pogrubia rzęs, ale ja niestety z tym się nie zgodzę, bo moje rzęsy wydłuża i pogrubia tak jak obiecuje producent. No wiecie może nie ma jakiegoś szału ale pogrubienie jest widoczne.
Opakowanie i produkt:
Opakowanie identyczne jak to w wersji złotej. Kształt typowego walca, w kolorze metalicznego niebieskiego z grafiką, kojarzącą się mocno z karnawałem. Szczoteczka o klasycznym niewygiętym kształcie taka sama jak w wersji klasycznej. Szczoteczka niewielkich rozmiarów, z krótkimi, dosyć gęsto osadzonymi włoskami, które docierają nawet do tych krótszych rzęs. Produkt w kolorze ładnej głębokiej czerni, który idealnie podkreśla nasze rzęsy.
Aplikacja i działanie:
Szczoteczka nabiera idealną ilość produktu do aplikacji, dzięki czemu nie musimy jego nadmiaru ściągać ze szczoteczki. No może odrobinę na początku użytkowania, z czasem kiedy tusz troszeczkę zgęstniał wszystko było idealnie. Sama aplikacja raczej łatwa i oszczędna w użyciu. Szczoteczka dzięki bardzo gęsto osadzonym włóknom idealnie rozdziela rzęsy. Produkt pięknie wydłuża nasze rzęsy, ale nie pogrubia ich jakoś szczególnie, bo nie jest to tusz typowo pogrubiający. Dodaje im również objętości. Jednak nie jest to objętość przesadzona i dramatyczna, tylko bardziej efekt naturalnych rzęs muśniętych czernią. To z kolei sprawia, że jest to produkt idealny do makijażu codziennego typu „makeup no makeup”, który można uzyskać już przy pierwszej warstwie. Nie tworzy grudek i przede wszystkim nie kruszy się podczas noszenia. Jest trwały, ponieważ spokojnie wytrzymuje od rana do wieczora bez względu na to czy pada deszcz, śnieg lub czy płakaliśmy jak bóbr. Tusz prawie idealny, bo ma jedną wadę - dość mocno skleja rzęsy. Oczywiście jak wspomniałam wcześniej można się wspomóc dodatkową szczoteczką i je odpowiednio rozczesać, ale wada jest wadą i nie ma co tutaj się oszukiwać.
Dostępność i cena:
Dostępny jest chyba wszędzie. Czy to stacjonarnie, czy w Internecie, jego dostępność jest bardzo duża. Stacjonarnie dostaniemy go w drogeriach: Rossmann, Hebe, Natura. W ostatnich dwóch drogeriach jego cena regularna to 35zł, z kolei w Rossmann jego cena wynosi 33zł. Aktualnie wszędzie trwają na niego promocje, w których zapłacimy za niego ok. 17-21zł. Jest też dostępny w wielu drogeriach internetowych, a jego cena regularna wynosi ok 25zł. Oczywiście nie można zapomnieć o możliwości jego zakupu na stronie producenta, gdzie aktualnie damy za niego jedyne 13zł. Gdziekolwiek byście go nie kupili uważam, że jego cena jest bardzo przystępna i nie nadszarpnie naszego portfela. Jak dla mnie jest to bardzo dobry tusz, po który z pewnością będę często sięgać, szczególnie w deszczowe dni jesienne!
Komentarze
Prześlij komentarz