Przejdź do głównej zawartości

Śmierć zawsze przychodzi nie w porę...

Staram się jak mogę wrócić do normalnej siebie. Jednak są osoby, które totalnie wszystko utrudniają i czasami się zastanawiam, czy to ze mną jest coś nie tak czy z nimi. Tak naprawdę najgorsze jeszcze przede mną. Jutro czeka mnie pogrzeb mojej siostry. I o ile przez te dni jakoś się trzymałam, tak podejrzewam, że na pogrzebie ten tłumiony smutek uderzy we mnie ze zdwojoną siłą. Ale jest on potrzebny aby pogodzić się ostatecznie ze stratą bliskiej osoby. Taki kamień milowy, który uzmysławia Ci, że ona już nie wróci... Jest trudno, chwilami nawet bardzo... Mam tylko nadzieję, że kiedy minę ten kamień, to będzie już tylko lepiej...

Komentarze