Przejdź do głównej zawartości

Dermika, Nawilżająca maska na tkaninie "Sok Aloesowy"

Dzisiaj słów kilka o masce na tkaninie marki Dermika, którą dostałam jako gratis do jakiegoś zamówienia w drogerii. Osobiście bardzo lubię maski na płachcie, ale niestety z tą maską się nie polubiłam. Można nawet powiedzieć, że mi zaszkodziła, bo maskę zrobiłam wieczorem, a już na drugi dzień rano miałam trzech przyjaciół :O Ta maska jest dosyć specyficzna również pod kątem działania. Czy nawilżyła? Możliwe, ale pozostawiła po sobie na skórze klejący się film, który był bardzo niekomfortowy. Uczucie było tak nieprzyjemne, że musiałam zmyć to z twarzy, żeby poczuć się świeżo i komfortowo. Nie wiem jak inne maski, bo to moja pierwsza styczność z tą marką. Być może inna spisała by się o wiele lepiej.

Opakowanie i produkt:

W saszetce o minimalistycznej szacie graficznej, znajduje się złożona maska. Tkanina z której została zrobiona była miękka i dosyć przyjemna. Maska była obficie nasączona płynem. Na tyle, że trzeba było pilnować aby maska nie zsunęła się zbyt nisko. Nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o kształt i otwory wycięte w masce. Tutaj wszystko było na swoim miejscu, a przynajmniej do ogarnięcia. Zapach maski jakoś szczególnie mnie nie powalił. Nie był szczególnie przyjemny, ale to raczej moja preferencja, bo wszystko co ma duże ilości aloesu w sobie pachnie mi dosyć męsko.

Aplikacja i działanie:

Z samą aplikacją nie było problemów. Otwory wycięte w masce były odpowiedniej wielkości i na swoim miejscu. Maskę dało się dopasować do kształtu twarzy. Jak już wspomniałam wcześniej była dosyć mocno nasączona i było spore ryzyko, że zjedzie, więc trzeba było tego pilnować. Podczas aplikacji nic nie piekło i nie szczypało. Skóra nie została podrażniona, ani nie miałam żadnych reakcji alergicznych. Kiedy ją ściągnęłam, resztkę substancji wklepałam w skórę, jednakże nieprzyjemne uczucie klejącej się buzi nie znikało. Było to uczucie, które mogłabym porównać do wylanego na twarz słodkiego soku. Skóra pomimo iż była już prawie sucha, to strasznie się lepiła, przez co czułam się nieświeżo, a ponieważ uczucie to nie znikało, skończyło się na tym, że musiałam umyć twarz. Maska ta pozostawiła trochę niesmak po sobie, szczególnie że już rano, czyli po upływie kilku godzin od aplikacje miałam nawrót trądziku. Ot, cała sytuacja.

Dostępność i cena:

Z jej dostępnością zarówno stacjonarną jak i internetową jest raczej słabo. Nie znalazłam jej w żadnych sieciówkach. W internetach zaś dostępna była w kilku sklepach i aptekach, ale prawie wszędzie była informacja "produkt niedostępny". Jedyna drogeria, w której ja znalazłam to drogeria Jasmin, gdzie kosztuje 16zł. 

Biorąc pod uwagę i cenę i ewentualne działania niepożądane raczej nie polecam i osobiście już po nią nie sięgnę. Jeśli ją mieliście, dajcie znać czy się Wam sprawdziła!

#dermika #sheetmask #maskanatkaninie #maskawpłachcie #sokaloesowy #facemask #nawilżenie #nawilzenie #hydration #domowespa #homespa #kamienienaturalne #naturalstone #fluorytzielony #greenfluorite #malachitzielony #greenmalachite

Komentarze