Przejdź do głównej zawartości

Lirene, Mocca Cream, Brązujący krem nawilżający do ciała z organiczną wodą kokosową

Kochani, po dłuższej przerwie spowodowanej wyjazdem, wracam do Was z moim Hitem tegorocznego lata czyli Mocca Cream od Lirene. Ten krem brązujący kupiłam z polecenia @marcepanowa_mama i muszę przyznać, że okazał się zbawieniem na moje blade nogi! Co jest w nim takiego fajnego? Po pierwsze to zapach. Zapach kokosa, który nie jest mocno sztuczny i nieprzyjemny. Zwracam na to uwagę ponieważ jeśli chodzi o zapach kokosa to jestem bardzo wybredna i z reguły go nie znoszę. Co dalej? Efekt lekkiej opalenizny już od pierwszego użycia, jednakże ja jestem blada jak ściana, więc wiecie. Co więcej balsam nie zostawia smug i nie brudzi ubrań jak inne samoopalacze. Dla mnie bomba. Oczywiście należy pamiętać, żeby na wieczór mimo wszystko go zmyć, bo na drugi dzień pojawia się nieprzyjemny zapach starych skarpet, który mają właśnie samoopalacze.

Opakowanie i produkt: 

Opakowanie o pojemności 190ml i prostej szacie graficznej w kolorze brązu. Wyposażone jest w aplikator w postaci pompki dozującej. Produkt to biały krem o gęstej konsystencji i pięknym zapachem kokosowym, który nie jest sztuczny i zbyt przytłaczający. Jak wspomniałam wcześniej jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o kokosowe nuty zapachowe w kosmetykach. Warto również wspomnieć o jego wegańskiej formule, która zawiera 98% naturalnych składników.

Aplikacja i działanie:

Krem aplikujemy równomiernie na skórę. Jest o wiele gęściejszy od typowego balsamu, przez co musimy poświęcić więcej uwagi, aby go wetrzeć. Jednakże odwdzięczy nam się gładką, nawilżoną i pachnącą skórą, muśniętą słońcem. Zgodnie z instrukcją aplikujemy go średnio 1-2 razy w tygodniu, jednakże jeśli chcemy aby nasza opalenizna była bardziej intensywna to nawet częściej. Fajne jest to, że nie musimy się smarować codziennie, bo opalenizna z powodzeniem utrzymuje się nawet do kilku dni. Nie uczulił mnie i nie podrażnił. Zachowuje się bardziej jak balsam niż jak samoopalacz, ponieważ nie pozostawia plam czy smug oraz nie brudzi ubrań, jednakże należy pamiętać aby na koniec dnia go zmyć ponieważ na drugi dzień jego zapach zmienia się na typowy zapach samoopalacza, co już przyjemne nie jest. Poza tym w swoim składzie zawiera wiele ciekawych składników takich jak: intensywnie nawilżająca organiczna woda kokosowa, poprawiające elastyczność skóry olej arachidowy oraz olej babassu, natłuszczające i regenerujące masło Shea oraz wygładzająco-nawilżający kwas hialuronowy. Sami przyznajcie, że skład dosyć obiecujący i zachęcający do wypróbowania. Ja się skusiłam i nie żałuję.

Dostępność i cena:

Dostępność stacjonarna i internetowa dosyć wysokie. Stacjonarnie dostaniemy go w wielu drogeriach: Rossmann, Superpharm, Hebe, Natura czy Douglas w cenie regularnej 22-25zł. Ja swój kupiłam stacjonarnie w Rossku, kiedy był w promocji i zapłaciłam za niego 16zł. Najtaniej w tej chwili dostaniecie go w Hebe, gdzie kosztuje 14,99zł. Znajdziecie go również w wielu drogeriach internetowych typu eZebra w tej samej cenie regularnej. Oczywiście warto również zajrzeć do sklepu samego producenta. 

#lirene #lirenedermoprogram #moccacream #selftanningbodycream #krembrazujacy #krembrązujący #samoopalacz #balsamdociała #balsamdociala #bodylotion #wodakokosowa #organiccoconutwater #coconutwater #organicznawodakokosowa #hitlata #bezsmug #wegańskaformuła #weganskaformula #veganformula #skóramuśniętasłońcem #recenzja #review

Komentarze