Przejdź do głównej zawartości

Maybelline, Snapscara (tusz do rzęs)


Jak już zapewne wiecie tusz ten, a właściwie trzy tusze, bo każdy w innym kolorze otrzymałam w ramach testów z Klubu Recezentki. Za możliwość testowania serdecznie dziękuję Wizaz.pl ❤ W paczce znalazłam trzy kolory, które są dostępne w Polsce: Pitch Black – typowo czarny, Black Cherry – zgaszony fiolet oraz Deja Blue – piękny chabrowy. Z tego co wiem jest jeszcze czwarta wersja kolorystyczna Ultra Violet – fioletowa, niestety nie jest ona u nas dostępna a szkoda, bo chyba byłaby lepsza niż Black Cherry. Tusze są idealne na lato, chociażby z tego względu, że ich kolory są najbardziej intensywne w pełnym słońcu :) Czy faktycznie zmywają się tylko przy użyciu wacika i ciepłej wody? Czy podczas demakijażu obyło się bez efektu pandy? Czy idealnie rozczesuje oraz wydłuża rzęsy? Tusze zapowiadają się ciekawie, więc jeśli jesteście nimi zainteresowani tak jak byłam ja, zapraszam do dalszego czytania.

Opakowanie i produkt:

Ładnie zaprojektowane opakowanie, wyróżniające się wśród innych tuszy. Zastanawia mnie tylko, czy jest to opakowanie przezroczyste, czy tylko na takie wygląda. Jeśli jest przezroczyste to byłby kolejny plus, ponieważ było by widać kiedy produkt się kończy. Poza tym sam pomysł na przezroczyste opakowanie jest jak najbardziej trafione, bo miło jest widzieć faktyczny kolor tuszu ☺
Jak już wspominałam wcześniej mam ten tusz w trzech wersjach kolorystycznych i w zależności od koloru mam inne odczucia. Oczywiście Pitch Black to po prostu czarny, ładna głęboka czerń. Deja Blue na opakowaniu jest pięknym chabrowym kolorem i produkt na szczoteczce wygląda chyba też podobnie jednak po zaaplikowaniu na rzęsy ciemnieje i ostatecznie daje efekt ciemnego niebieskiego. Podobnie, a nawet gorzej jest w przypadku koloru Black Cherry, który na opakowaniu wygląda jak zgaszony fiolet, a na rzęsach niestety wygląda jak czarny i to nie tylko w pochmurne dni. Podsumowując tusze najnormalniej na rzęsach ciemnieją i jak w przypadku Deja Blue efekt jest nawet akceptowalny, tak w przypadku Black Cherry efekt mocno rozczarowuje. Już lepszy byłby Ultra Violet. Oczywiście tak naprawdę tusze te 100% koloru oddają w pełnym słońcu, ale jeśli chodzi o Black Cherry to chyba nawet słońce mu nie pomoże.

Aplikacja i działanie:

Mimo wygiętego kształtu szczoteczka nie jest szczególnie trudna w aplikacji. Jestem zwolenniczką raczej prostych szczoteczek, ale ostatnio nauczyłam się pracować również z tymi wygiętymi. Trzeba znaleźć po prostu swoją technikę :) Dzięki takiemu kształtowi dotarcie do najmniejszych rzęs jest łatwiejsze. Tusz pięknie wydłuża rzęsy i nawet trochę je unosi. Nie pozostawia grudek. Całkiem ładnie rozdziela rzęsy, jednak przy nieuważnej aplikacji może je minimalnie sklejać na końcówkach. Zwracam na to uwagę, ponieważ uwielbiam idealnie rozdzielone rzęsy. Tusz nie pogrubia i daje im raczej naturalny look. Dla mnie jedna warstwa tuszu daje zadowalający efekt, z kolei przy dwóch rzęsy stają się jakieś takie sztywne. Sam produkt jest dosyć rzadki, więc łatwo można sobie ubrudzić górną powiekę podczas aplikacji, jednak podejrzewam, że problem ten zniknie po kilku tygodniach użytkowania kiedy tusz odrobinkę zgęstnieje. Tusze są bardzo trwałe. Spokojnie wytrzymują cały dzień i dopiero po 12h można zauważyć jakieś minimalne oznaki kruszenia się.
A teraz czas na wisienkę na torcie czyli efekt pandy a raczej jego brak. No cóż podchodziłam do tego dosyć sceptycznie… Spotkało mnie jednak wielkie zaskoczenie, oczywiście w pozytywnym sensie. Faktycznie zmywaniu tuszu nie towarzyszy efekt pandy, jednak tylko i wyłącznie w przypadku zmywania zgodnie z zaleceniami producenta, czyli płatki kosmetyczne nasączone ciepłą wodą. Ale żeby nie było próbowałam też zmyć tusz chusteczkami nawilżonymi dla dzieci i było ciężko. Natomiast płatki kosmetyczne i woda to faktycznie zmywanie tuszu w mgnieniu oka! Super.

Dostępność i cena:

Jeśli chodzi o dostępność, to tusze te są raczej świeżakami. Jednak pomimo tego można je spotkać w kilku drogeriach elektronicznych oraz stacjonarnie w drogeriach: Rossmann czy Natura, więc chyba nie jest źle. Cena regularna to ok.38zl więc trochę wysoko. W promocji można ją dostać za niecałe 24zł, więc to już o wiele sensowniejsza cena :)

#maybelline #snapscara #tuszdorzęs #tuszdorzes #mascara #pięknerzęsy #pieknerzesy #beautifuleyelashes #uwodzicielskiespojrzenie #eyelashesseparated #bezgrudek #nolumps #seductivelook #makijaż #makeup #coloredmascara #kolorowytuszdorzęs #kolorowamascara #blackcherry #dejablue #pitchblack #kolorowerzęsy #kolorowerzesy #coloredeyelashes #recenzja #review

Komentarze