Tak, tak, oczywiście mowa tutaj nie o oryginalnej szczotce sonicznej, a o jej tańszej wersji z Aliexpress, za którą zapłaciłam ok 50zł. Powiem tak, od lat borykam się niedoskonałościami skóry i jeśli mam być szczera to wydatek ok 520zł na gadżet do mycia twarzy, jest dla mnie sporym wydatekiem. Osobiście za te pieniądze wolę kupić coś córce. Tym bardziej, że tak na prawdę nie mam pewności, czy na moją skórę ona również będzie miała tak zbawienny wpływ. Oczywiście chciałam przetestować jak to wygląda w praktyce i jak będzie działać na moją skórę twarzy.
Szczoteczki z Aliexpress używam już miesiąc czasu. Muszę przyznać, że jak na podróbkę to jest całkiem dobrze jakościowo wykonana, tym bardziej porównując z tym co widziałam w internecie. Silikon specjalnie się nie przemieszcza, jest dobrze docięty. Włoski również wyglądają przyzwoicie a ich rozmieszczenie jest identyczne jak w oryginale. Jednak zdaję sobie sprawę, że oryginał to to nie jest. Jej działanie jest raczej wibrujące, a nie pulsacyjne. Ponadto szczotkę trzeba naładować ponownie już po ponad tygodniu użytkowania, gdzie Foreo z tego co wiem ładuje się raz na pół roku.
Czy taka szczotka poprawi stan naszej cery, czy może sobie nią zaszkodzimy?
Jeśli mam być szczera, nie spodziewałam się cudów, tym bardziej, że to tylko podróbka. Szału może nie ma, ale poprawa jest i to znaczna. Szczotka pomaga mi lepiej doczyścić buzię podczas zmywania makijażu. Moja skóra zaraz po zabiegu jest dobrze oczyszczona, miękka i gładka - jak po użyciu maseczki oczyszczającej. Co najważniejsze wyskakuje mi o wiele mniej niedoskonałości, a zaczerwienienia po starych znikają o wiele szybciej. Sytuacja wygląda też podobnie z pryszczami podskórnymi, z którymi ostatnio miałam problem w okolicy żuchwy. Podsumowując. Nawet jeśli to podróbka, to w moim przypadku przyczyniła się ona do zauważalnej poprawy stanu mojej cery. Jeśli taki efekt uzyskałam po zwykłych wibracjach, to jestem ciekawa jaki efekt bym uzyskała przy oryginalnej Foreo Luna Mini 2, która ma pulsacje... Oczywiście to nie tak, że popieram powstawanie podróbek, ale jest to jakieś rozwiązanie dla osób, których najzwyczajniej nie stać na aż tak drogi wydatek. Ten test sprawił, że postrzegam ten gadżet w bardziej pozytywny sposób i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości będę w stanie sobie kupić oryginał :) Byłoby miło!
Komentarze
Prześlij komentarz