Jak już wiecie udało mi się zostać Ambasadorką piwa Łomża
0,0%. Oczywiście piwko dawno zostało przetestowane, puszki dla znajomych
rozdane, opinie przekazane Organizatorom, ale ja ciągle nie napisałam nic od
siebie. Także na początek napiszmy coś o
samym piwie.
Idea jest taka, że piwo Łomża 0,0% poza tym, że jest całkowicie
bezalkoholowe, w smaku do złudzenia przypomina zwykłe piwo z alkoholem. Wszystko to za sprawą sposobu w jaki było ono warzone. Produkt powstaje jak
każdy inny lager, czyli przechodzi przez naturalne procesy fermentacji i dojrzewania, aby po ich zakończeniu przejść proces dealkoholizacji czyli usunięcia alkoholu z produktu. To właśnie dzięki temu, że
jest on usuwany dopiero w końcowej fazie powstawania, Łomża 0,0% ma prawdziwie piwny
smak, o którym wspomina producent. Wszystko to po to, abyśmy mogli cieszyć się smakiem
piwa w każdej sytuacji, bez żadnych ograniczeń :)
A jak jest w rzeczywistości? Przejdźmy do recenzji:
Opakowanie:
Na początku chciałam zaznaczyć, że biało-niebieska szata
graficzna piwa bardzo mi się podoba. Jest raczej prosta, bez udziwnień co
przemawia zdecydowanie na jej korzyść. Można ją dostać zarówno w szklanej
butelce, jak i w puszcze w dwóch wariantach objętościowych – 330ml i 500ml.
Muszę przyznać, że jak dla mnie wariant 330ml to strzał w dziesiątkę, bo nie
zawsze mam ochotę wypić całe 500ml. Także kolejny plus.
Produkt:
Piwo jasne, moim zdaniem średnio gazowane, co mi odpowiada.
Smak zmienia się w zależności od tego w jaki sposób je pijemy. W temperaturze
pokojowej piwo jest bardzo, ale to bardzo gorzkie – a przynajmniej dla mnie ;)
Dlatego polecam je pić raczej w wersji na zimno. Smak Łomży po schłodzeniu
diametralnie się zmienia. Goryczka gdzieś znika, a piwo staje się bardziej
delikatniejsze w smaku. Ja bardzo polubiłam połączenie piwa z sokiem malinowym.
Jest bardzo orzeźwiające. Idealne na ciepłe dni, czy też po ciężkim dniu
dla relaksu. Super sprawa. Bardzo możliwe, że sięgnę po nie jeszcze nie raz,
tym bardziej, że piwo nadaje się na każdą okazję: na grilla ze znajomymi, kiedy
prowadzimy auto, czy też na plażę, kiedy musimy być ciągle czujni żeby dzieci
nie weszły za głęboko do wody. Z czystym sumieniem polecam :)
Komentarze
Prześlij komentarz