Przejdź do głównej zawartości

Bielenda, CBD Cannabidiol, Krem nawilżająco-detoksykujący dzień/noc

Ten krem kupiłam jakoś w sierpniu na promocji. Ja posiadam krem dedykowany cerze mieszanej i tłustej. Ale z tej serii jest również krem dla posiadaczek cery suchej. Muszę przyznać, że pierwsze dwa tygodnie były dosyć trudne, bo krem wywoływał wysyp na twarzy. Jednak jest to krem detoksykujący, czyli można było się tego spodziewać. Po dwóch tygodniach wszystko się uspokoiło i wróciło do normy. Chociaż mimo wszystko ciągle pojawiały się pojedyncze wypryski. Ogólnie jestem raczej zadowolona z tego kremu, ale w tej cenie można kupić o wiele lepsze perełki. 

Opakowanie i produkt:

Opakowanie wizualnie bardzo mi się podoba. Brązowy słoiczek o pojemności 50ml i ta zakrętka inspirowana korkiem. Super! Krem w kolorze białym, bardzo o bardzo gęstej i treściwej konsystencji. O intensywnym zapachu, który w moim odczuciu jest zapachem aloesu. Do złudzenia przypomina mi zapach męskiej pianki aloesowej do golenia od Palmolive. Zapach ten bardzo długo utrzymuje się na skórze. Z czasem się do niego przyzwyczaiłam i te męskie nuty przestały mi przeszkadzać. Jego PAO (termin trwałości produktu od otwarcia) jest dosyć krótkie bo tylko 4 m-ce, ale nie można również zapomnieć o jego wegańskiej formule i zawartości witaminy B3, co jest bardziej niż OK. 

Aplikacja i działanie:

Aplikuje się bezproblemowo. Szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego i lepkiego filmu. Daje efekt zmatowienia, jednak nie jest on zbyt długotrwały. Dobrze nawilża skórę. Nie podrażnił i nie uczulił. Jak wspomniałam wcześniej na początku wywołał wysyp na brodzie i żuchwie, jednak jest to kosmetyk detoksykujący, czyli taki który oczyszcza naszą skórę z toksyn. A w jaki sposób nasza skóra się ich pozbywa? Oczywiście przez gruczoły potowe. To dzięki otworom w skórze gruczoły transportują substancje szkodliwe na zewnątrz organizmu. Stąd pojawianie się wyprysków. Jednak kiedy toksyny zostaną usunięte, po pewnym czasie krem powinien zacząć przynosić pozytywne efekty, a w przypadku tego kremu jest raczej średnio. Trądziku jakoś specjalnie nie redukuje, ponieważ ciągle pojawiały się pojedyncze niedoskonałości. Ma również słabe właściwości regenerujące, bo nie redukował czerwonych przebarwień, które pozostały po zaleczonych już wypryskach. Nie zauważyłam również zwężenia porów. Niestety cera mieszana jest bardzo wymagająca, a jak sami zauważyliście jego działanie w tym zakresie wypada dosyć słabo. O wiele lepszy był krem Bielenda z serii Black Sugar Detox.

Dostępność i cena:

Dostępność stacjonarna i internetowa wysoka. Stacjonarnie dostaniecie go w Hebe, Naturze, Rossmannie czy Superpharm w cenie regularnej 28-29zł. Aktualnie jest na niego promocja w Hebe, gdzie dostaniecie go za połowę ceny czyli 14,49zł oraz w Naturze, gdzie kupicie go za 19,99zł. W internecie dostaniecie go również w wielu drogeriach kosmetycznych i aptekach a jego cena mieście się w przedziale 22-26zł. 

Ogólnie jestem skłonna go polecić, ale za nim po niego sięgniecie dobrze to przemyślcie! W końcu to, że moja skóra reaguje tak a nie inaczej, nie oznacza, że Wy również będziecie mieć z nim problem.

#bielenda #blacksugardetox #kremdotwarzy #facecream #porannapielęgnacja #porannaapielegnacja #morningcare# wieczornapielęgnacja #wieczornapielegnacja #eveningcare #pielęgnacjatwarzy #pielegnacjatwarzy #facecare  #ceramieszana #combinationskin #daycream #nightcream #dayandnightcream #kremnadzień #kremnadzien #kremnanoc #kremnawilżający #kremnawilzajacy #moisturizingcream #kremdetoksykujący #kremdetoksykujacy #detoxifyingcream #recenzja #review

Komentarze